ale nie stać go na samolot, albo chociaż helikopter i autem zasuwa do granicy, która chce
przekroczyć po specjalnie zbudowanym moście. Historyjka nie trzyma się kupy, ale w filmach ze
Schwarcym to chyba norma.
Oglądałeś ten sam film? Stać go na samolot, ale gdzie znajdziesz pas startowy w środku miasta? Sprawa z helikopterem jest wyjaśniona w filmie, więc nie będę powtarzał. Samochód ukradli jego ziomale, bo taki model Corvette-y pewnie nawet nie jest na sprzedaż. Czyli koleś musiał wydać tylko kasę na most i opłacenie organizacji terrorystycznej, która pewnie pracuje dla niego na stałe.
Odnośnie fabuły moim zdaniem całkiem nieźle trzyma się kupy jak na film ze Schwarceneggerem, nie wspominając o innych filmach akcji tego typu.
A, sprawa z helikopterem "wyjaśniona", cóż, zdaje się, że trochę przysnąłem podczas oglądania tego "dzieła" i przeoczyłem bajeczkę o niemożliwości użycia helikoptera. Szkoda, że żal ci było kilku słów wyjaśnienia, mogłeś to zrobić, a darować sobie tę niezbyt mądrą resztę. Samolotem oczywiście nie wyleciałby z miejsca ucieczki(chyba, że kupiłby sobie Harriera), tylko wsiadłby do niego po wyjechaniu z miasta, co oszczędziłoby mu kilkugodzinnego prowadzenia auta, uniknięcie zapór na drodze(w filmie była tylko jedna, a cała droga pusta, pozwalająca mu jechać 200 km/h), i trudu budowania mostu, co już było absurdalnym posunięciem. O rozwaleniu kolumny SWAT na pełnej prędkości, robiąc jedynie kilka rys na masce, już nie wspomnę, bo to było zbyt żenujące. Użycie latającego środka transportu było o niebo łatwiejsze i dające większe szanse powodzenia ucieczki, ale oczywiście nie byłoby wtedy o czym zrobić filmu...
P.S.
Taki model "Corvette-y", ;-),czyli ZR1 nie jest aż takim rarytasem, produkują go od 2009 i kosztuje ok.100 tys. dol, czyli tyle co np. dobrze wyposażone Volvo XC90. Możliwe, że akcja dzieje się w 2007r., kiedy to model był dopiero prezentowany na wystawie. Ale mniejsza o takie szczegóły. No chyba, że głównym zadaniem tego filmu był product placement...
Fabuła nie tylko nie trzyma się kupy, ale jest całkiem bzdurna, nawet jak na słabe kino klasy B z osiłkiem emerytem.
to była niby specjalnie zmodyfikowana wersja corvetty z moca ponad 1000 koni, a więc jak tłumaczy jeden z agentów fbi - szybsza niz kazdy helikopter. chyba trochę zbyt poważnie potraktowałes ten film, pamiętaj że to raczej czysto rozrywkowe kino klasy B, które miało byc powrotem Arniego - cóz, raczej nie wyszło :/
Ja poważnie potraktowałem? No proszę cię. Hellloł !, jakby powiedziała Mariolka z kabaretu... Przecież napisałem, że scenariusz to bzdura na bzdurze i pic na wodę. Ilość koni i prędkość auta nie ma tu praktycznie żadnego znaczenia. Ta corvetta ponoć pojedzie nawet ponad 300 na godzinę, ale to raczej na torze wyścigowym, a nie na drodze stanowej. Pokazywali, że gość jechał niewiele ponad 200, co i tak było niezłym wyczynem. Natomiast, o ile wiem, średnia prędkość przeciętnego helikoptera to 250-350 km/h, a są i takie,które osiągają nawet 500. Przewagi nad autem nie trzeba chyba tłumaczyć. Zestrzelenie?(coś o tym bajdurzy kolega Bartus), nie potrafią zatrzymać samochodu, a zestrzeliliby helikopter? A któż broniłby temu helikopteru lecieć tuż nad drogą? No i oczywiście, nie mówiąc o tym, że gość po wyjeździe z miasta mógł sobie wsiąść w nawet w odrzutowiec...
Kino rozrywkowe lubię, czasem nawet klasy B, ale nie lubię jak ktoś robi widzowi wodę z mózgu, albo liczy właśnie na to, że już ją widz w głowie ma...
ale trzeba być smutnym gościem aby rozminiać taki film w ten sposób... :/
ech...
a jak oglądałeś Dragonheart albo jakiś film o SMOKACH to też się piekliłeś, że "przecież smok nie mógł by latać! Bo za duży! Co za idiotyzm..."
?
Musisz zrozumieć różnicę między filmem s-f, a sensacyjnym. Akcja filmów tego drugiego gatunku dzieje się w świecie rzeczywistym, więc i podstawowe prawa fizyki powinny obowiązywać, że o logice nie wspomnę, bo ta powinna być zachowana we wszystkich gatunkach. Smutek czy radość nie mają tu nic do rzeczy...
Może. Nie pamiętam, cy licznik pokazywał, czy lektor przeczytał. Jak lektor to było przeliczone. Ale jeśli chodziło o mile to już było całkiem niewiarygodne. No, ale jak się popatrzy na scenę, gdzie w czasie jazdy(pewnie też ze 200 na godz,) rozwalił trzy auta SWATU robiąc na swoim jedynie ryskę, to już można uwierzyć we wszystko...
Cały problem Twojej próby wyjścia z sytuacji, w którą się wpakowałeś, polega na tym, że ten film nie wyszedł jeszcze w Polsce, więc o lektorze nie może być mowy.
W jakąż to sytuację się wpakowałem? Że odkryłem bezsens scenariusza? Też mi sytuacja.
Może były napisy, a nie lektor,nie pamiętam, to niczego nie zmienia, gdybyś pomyślał, sam byś do tego doszedł.
Jak można nie pamiętać, czy oglądany (pewnie nie tak dawno) film mial lektora, czy też napisy?
Albo masz kłopoty z pamięcią krótkotrwałą, albo robisz to specjalnie - wykłucasz się tak dla "beki"...
Wyobraź sobie, że naprawdę nie pamiętam. Czasami oglądam po kilka filmów dziennie i nie wiem jakim cudem mógłbym pamiętać, który był z lektorem, a który z napisami. Tylko jakie to ma znaczenie? Ano żadne.
Jeśli był lektor i przeczytał, że auto jechało 200 na godzinę, albo poinformowały o tym napisy, to prawdopodobnie chodziło o kilometry. Jeśli zaś pokazany był licznik auta, to raczej były to mile. W tym drugim przypadku, 200m/h = ok. 320 km/h, to już w ogóle by znaczyło, że film powinien być oznaczony kategorią SF...
Oświadczam, że nie mam zamiaru dalej wałkować tematu mil i kilometrów. Dla mnie ten film swoją wiarygodnością fabuły plasuje się na tym samym mniej więcej poziomie co Taxi 4. Tyle, że Taxi chwilami było zabawne, a ten nie.
Oglądaj jeszcze więcej filmów dziennie, to Twoje podejście do tego typu kina i do kina w ogóle na pewno będzie miało się co raz lepiej...
Jakie to ma znaczenie? Chociażby takie, że ten film to czysta rozrywka, a nie żadne kino artystyczne, a sądząc po Twoich wypowiedziach, oglądałeś go na siłę, pewnie na przewijaniu, a może nawet i nie dotrwałeś do końca. Nie mogłeś go sobie darować? Zamiast tego wpadasz tutaj, zakładasz jakiś bzdurny temat i dyskutujesz o czymś, czego nawet dobrze nie pamiętasz... Jaki jest w tym sens?
Ja natomiast oświadczam, że mam w głębokim poważaniu ile ten samochód jechał, bo zauważ, że nie to było celem moich pytań, ale skoro już tak bardzo chwytasz się tego tematu, to wiedz, że takie prędkości są jak najbardziej możliwe do osiągnięcia.
Nie mów, serio serio? ;-)
Oglądaj sobie chłam filmowy, skoro w nim gustujesz i baw się dobrze. Nie wszyscy muszą mieć dobry gust i nie wszyscy potrzebują, by scenariusz miał choć odrobinę sensu.
Widzę, że nawet na temat napisać nie potrafisz, to o czym można tutaj z Tobą rozmawiać...
I to jedyne sensowne wyjście z tej sytuacji.
Film można obejrzeć, pod warunkiem, że się nie patrzy na ekran. Np.: śpiąc albo czytając książkę.
Jeszcze jest kwestia procedur, dlaczego unika blokad? Bo wszyscy myśleli że jedzie w inną stronę. Taki helikopter od razu zostałby zestrzelony a tak gliniarze ustalili teoretycznie jedyną możliwą drogę ucieczki i ją zabezpieczyli.
O tak, myśleli,ze jedzie w zupełnie inną stronę. Dlatego ustawili blokadę, dlatego zawiadomili szeryfa,ze będzie przejeżdżał przez jego miasteczko i dlatego wysłali tam SWAT... Wszystko dlatego,że się go tam nie spodziewali...
Oglądałeś ten film w ogóle? Chyba nie bardzo. Było na trasie 1 przejście i je zabezpieczyli, później zezowaty nigger zaczął kombinować że coś jest nie tak i wysłali swat. Swoją drogą 2 czy 3 razy mówili "na 99,999% tamtędy nie pojedzie" dopiero później dzwoni do swat i mówi "jest szansa że jednak tam się uda". Kwestia priorytetów. Film ma prostą fabułę ale widzę że niektórych nawet ona przerosła.
Dokładnie, widać, że panowie obejrzeli film nie przeznaczony kompletnie dla nich i robią sporo zamieszania z tego powodu, żądacie od kina rozrywkowo-sensacyjnego trzymania się ściśle realiów, to może niech odrazu trupy w filmie prawdziwe dadzą, żebyście nie mogli się do niczego już przyczepić. To tylko film, i to film 8/10, a Arnold wrócił na ekrany na dobre i to z klasą.
Ja akurat właśnie uważam że w tym filmie jako tako wyjaśnili tę fabułę logicznie:) Oczywiście pomijając kilka scen.
No, jeśli dla ciebie ta ramotka jest klasą to pogratulować gustu. No, ale jak zawsze mówię, nawet disco polo jest dla ludzi... ;-)
Ale najpierw czytaj ze zrozumieniem zanim coś skomentujesz kolego, napisałem odnośnie powrotu Arnolda na ekran, że jest to powrót "z klasą", a film jest typowo rozrywkowo-sensacyjny, klasy mu akurat brakuje jak większości współczesnych produkcji, ale i tak jest bardzo dobry.
Aha, film jest bardzo dobry, choć nie ma klasy, w przeciwieństwie do emeryta Arniego, który ma jej w bród, występując w filmie bez klasy, jednakże...bardzo dobrym... wybacz, ale przeczytać ze zrozumieniem można tylko coś co ma sens... ;-)
Arnold zagrał typową dla siebie rolę twardziela, nie pozbawioną elementów komediowych, zrobił to po dłuższej przerwie od aktorstwa i uważam, że zrobił to z klasą godną ikony aktorstwa, udany powrót... jednakże ten film to nie ikona kina rozrywkowo-sensacyjnego, jest b. dobry w swoim gatunku i godny polecenia, nie wiem czego tu nie rozumiesz kolego.
No, dochodzę do wniosku, że nie rozumiem określenia "z klasą". Czy może bardziej, że ty go nie pojmujesz. Jeden z nas dwóch na pewno...No,ale skoro wg ciebie Arnold to "ikona aktorstwa"...AKTORSTWA (sic!) hihihi, to chyba naprawdę nie mam o czym z tobą dyskutować.
Tak, moim zdaniem był i jest ikoną kina rozrywkowo-sensacyjnego, kina akcji, zagrał wiele kultowych już postaci, Conan, Terminator, do tego wystąpił w wielu innych, świetnych filmach, np. Pamięć Absolutna, Prawdziwe Kłamstwa, Egzekutor, Predator, a także i komediach jak Junior, Świąteczna Gorączka itp. itd.
Z pewnością jest jednym z najlepiej rozpoznawanych i lubianych aktorów, ze względu na wkład w rozwój kina akcji, oraz swój talent komediowy. A teraz wykorzystał swoją szansę powrotu na ekran, świetnie zagrał rolę stworzoną pod siebie, niepokonanego bohatera który dobiegając już starszych latach, zapragnął odnaleźć spokój w zawodzie szeryfa spokojnego miasteczka przy granicy. Sypał onelinerami, nierzadko plując kulami i bijąc pięściami, zupełnie jakby nie minęły te wszystkie lata od czasów jego ostatniego występu. Dla mnie to jest aktor z klasą, a nie mówimy tu przecież o filmach robionych pod krytyków i wąską publikę, tylko o aktorze-siłaczu, znanemu i lubianemu w kanonie kina akcji i rozrywki.
Zgadzam się Arnold był jest i zawsze będzie najlepszy dla mnie również jest ikoną aktorstwa , nawet w czasopismach i na różnych blogach piszą że jest żywą Legendą i się też z tym zgadzam a że różne fiuty piszą by tylko wkurzać ludzi ? zawsze takie palanty się znajdą .
Dokładnie tak. Czego wy oczekujecie?... Że film dorówna rzeczywistości?
Dla mnie dobry, rozrywkowy film, Arnie daje radę - czego wt niby oczekiwaliście?
- Corvetta z nieskończonym paliwem
- most można było zniszczyć z powietrza w kilka minut
- brak patroli granicznych na jednej z najlepiej pilnowanych granic
- policyjne helikoptery też mają noktowizory
Ludzi, akcja dzieje się w USA tam prędkość podawana jest w milach a 200mph/h to 321 km/h
Ale to wszystko jest nieważne bo ten film to komedia akcji i brak logiki jest uzasadniony.
Corvetta hamuje i policyjny helikopter ją gubi...;-)
Co do prędkości, to owszem, oni mają mile,cale i stopy, ale przy tłumaczeniu to już się dzisiaj powszechnie uwzględnia i podaje w miarach europejskich. Tutaj też.
O czym ty pieprzysz !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
po 1 ) Schwarzenegger to ikona i zagrał w świetnych fimach po 2 ) w jego filmach każda historia trzyma się kupy
po hu... zamieszczasz taki gówniany post , odwal się od Arnolda !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Znalazł sie krytyk gówniany , nie podoba się to idź oglądać Bolka i Loka albo teletubisie
O, widać po stylu i pisowni, że objawił się prawdziwy koneser kina i kultury. To właśnie dla takich prymitywów są filmy ze Schwarzeneggerem i dla nich jest ikoną... ;-)
A TAKICH JAK TY TO FANI ARNOLDA MAJĄ GŁĘBOKO W DUPIE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
JESTEŚ ROBAKIEM KTÓRY PISZE TAKIE GÓWNIANE KOMENTARZE , PEWNIE DLA TEGO ŻE ZAZDROŚCISZ INNYM .
TWOJĄ KRYTYKĘ MAM TAM GDZIE ŚWIATŁO NIE DOCIERA A TO CO PISZESZ TO TEŻ MAM GŁĘBOKO W DU........
WIĘC SOBIE DARUJ TE PIEPRZENIE I ODCZEP OD ARNOLDA BO I TAK TWOIMI KOMENTARZAMI NIC NIE ZDZIAŁASZ .
Chyba babka cie z a mocno bujała w dzieciństwie bo ci mózg wyparował , naucz się czytać !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
No dobrze, powiedzmy że narkotykowy Boss ucieka samolotem do Meksyku w ciągu kilku chwil, bo go na to stać. Co potem? Iść do kina na pięciominutowy film? A może w samolocie znalazłby się Arnold w jakiś cudowny sposób? Nie widzę związku Twojego tematu z filmem. Obejrzyj sobie kabaret Nowaki w skeczu Miami.: http://www.youtube.com/watch?v=IZDkMd9mE8s
Może nabierzesz dystansu.
Pozdrawiam.
Dystansu mi nie brak, a kabarety bardzo lubię. Choć nie widzę związku Nowaków z filmem. Ten skecz jest akurat trochę bezsensowny. Chyba, że właśnie to ma z tym filmem wspólnego. Jeśli o to ci chodziło, to się zgadzam...