Dobrze, że każdy średniowieczny francuski wieśniak zna angielski. Brawo.
w dodatku współczesny angielski :) respekt ! a mówią, że francuzi to tacy niechętni do poznawania języków obcych ...
przecież oni nie rozmawiali z Francuzami, nie oglądałeś filmu dostatecznie uważnie.
Oni wkradli się do wioski Anglików, którą Francuzi mieli dopiero zająć (dlatego zabili francuskiego studenta, w obawie że jest szpiegiem). Ta kobieta spod drzewa nie była wieśniaczką lecz szlachcianką więc była obyta w języku wroga, mimo to jej brat - Francuz nie znał słowa po angielsku. Jeśli mówić, że współczesny język jest inny, bo jest - jak płynęli w tej rzece to szlachcianka nie potrafiła zrozumieć sformułowań nowoczesnego języka.
Więc już nie przesadzajmy, można jechać po fabule, ale nie szukajmy błędów tam gdzie ich nie ma.
Faktycznie, a rzekomy tłumacz zginął w piewszej kolejności...
Co do języków obcych, cała wykształcona warstwa szlachecka w owym czasie władała łaciną o ile pamiętam ze szkoły.
Tak, ale w ogóle sporo tu pozmieniali. Mogę się mylić bo książkę czytałem bardzo dawno temu, ale o ile pamiętam nie było w ogóle żadnego tłumacza. Oni tam pojechali z jakimiś urządzeniami, które im na bieżąco tłumaczyły mowę ludzi. Wydaje mi się też, że poza Chrisem, Kate i Marekiem przenieśli się z nimi jedynie Ci "komandosi" - Gomez i Baretto, z czego w dodatku chyba Gomez była kobietą, a tutaj obaj byli mężczyznami. Ten Frank Gordon wcale z nimi się nie przeniósł, jeśli w ogóle taka postać w książce istniała, bo jak powtarzam, trochę mi się zatarły wydarzenia z książki. Poza tym usunięto kilka wydarzeń z książki: pominięto całkowicie walkę na arenie na przykład, a szkoda. Spłaszczono kilka wątków, do maksimum skrócono wydarzenia sprzed przenosin w czasie, naprawdę widać tam spore cięcia. No cóż, zawsze przy ekranizacjach się sporo zmienia, niestety. Film książce nie dorównuje prawie nigdy. Tutaj książka była dość obszerna z tego co pamiętam, a zrobili z tego film strawny do obejrzenia pod każdym w zasadzie względem, ale mimo wszystko wypada blado w porównaniu z książkowym pierwowzorem.
Zgadzam się. Mieli wszczepione translatory w ucho- zresztą były chyba z jakiegoś polimeru organicznego czy czegoś tam, w każdym razie po jakimś czasie ulegały one automatycznie biodegradacji... Zresztą tylko Marek i Johnston biegle posługiwali się ówczesną mową. I dobrze pamiętasz : Sue Gomez była kobietą - zresztą zginęła pierwsza , a postać Gordona była w powieści, ale była wiceprezesem ITC.