Żarty byłyby śmieszne gdyby były opowiadane przez kolegów przy piwie. Nie polecam filmu ludziom, których brak podstawowej logiki i odwzorowania ludzkich zachowań razi. Dopuszczalny poziom absurdu wyczerpuje się po około 30 min. Główny bohater w obliczu śmierci ma skrajnie nonszalancki styl bycia, opowiada dowcipy jak komik na scenie. Nie do zniesienia. Nie lubię otwarcie krytykować ale tak wysoka ocena tego filmu świadczy niestety o postępującym zamerykanizowaniu i odmóżdżeniu polskiego widza. Smutne.
Zarty sa smieszne, musisz tylko troche wyluzowac. To nie film o sensie zycia tylko rozrywkowy. Jak Ci sie nie podobal trzeba bylo wylaczyc, lub wyslc z kina.
Wyluzować? Ja zawsze jestem wyluzowany. Musiałbym się chyba ujarać. Ale gdy się ujaram to mam właśnie zwyczaj oglądać filmy o sensie życia, bardzo mnie wtedy śmieszą.
Pomysł nienajgorszy i film ma nawet fajny klimat. Natomiast obok debilizmu w paru sytuacjach trudno przejść obojętnie. Taki troche zabili go i uciekł w wersji sci-fi, jak z lat 90 filmy z Seagalem i Chuckiem... Generalnie dużo się dzieje, sporo akcji ale to wszystko bardzo płytkie, za dużo chaosu a za mało logiki, nawet jak ktoś jest niewybredny...
Ja odniosłem wrażenie, że to taki celowy zabieg - właśnie stylizacja tego filmu na lata przełom lat 80/90 - znaleźć tu można elementy wspomnianych filmów z Seagalem, Chuckiem czy nawet Gwiezdnych Wojen. Humor skojarzył mi się momentalnie z Kosmicznymi łowami z Peterem Straussem. I chyba właśnie głównymi minusem jest ten chaos... który doprowadził do tego, że większość postaci miałem w dupie i tak naprawdę wolałem słuchać tekstów bohatera, niż oglądać rozwałkę.
Film jakby francuski, co nie znaczy, że nie amerykański, dla mnie nieco lepszy od Szklanej pułapki 5, której dałem jedną gwiazdkę. Lockout zasługuje na 4, chyba dlatego, że mam słabość do Guy'a Pearce'a. :)
Co prawda jeszcze nie oglądałem Die Hard 5, ale jakkolwiek słaby czy głupi by nie był, nie wierzę, że zrównał się z szerokim wachlarzem gniotów kina klasy B czy C lat 80/90 - dlatego wspomniana 1 gwiazdka zdecydowanie jest niesprawiedliwa.
Poza debilnym scenariuszem razi w oczy amatorski montaz. Czegos takiego dawno nie widzialem w wysokobudzetowym filmie.
Bez cienia złośliwości spytam, w jakim jesteś wieku? Być może po prostu jesteś zbyt młody, by pamiętać i czuć magię kina akcji/sci-fi lat 80-tych ubiegłego wieku, a Lockout jest właśnie próbą przeniesienia klimatu tamtych produkcji w czasy współczesne i moim zdaniem całkiem udanie czerpie całymi garściami z dzieł Arnolda Schwarzeneggera czy Bruce'a Willisa. Owszem, bohater jest mocno przerysowany i ma niewyparzoną gębę, ale tacy właśnie byli herosi dawnego kina akcji - kule się ich nie imały, a każde swoje działanie komentowali jakimś one-linerem.