Dzieło będzie emitowane w najbliższy piątek, 5.04 o 20, jako alternatywa dla "Zmierzchu: Księżyca w nowiu" w Tvnowskim Superkinie xD Wszystkich przedkładających wielkie krwiożercze jaszczury o zabójczych instynktach nad historie miłosne i lśniące wampiry zapraszamy na wspólny seans na antenie Tv4! :)
Takie bydle złamało by harpun jak zapałkę :)
Jak ten facet mógł je tak szturchać-Zieloni się wściekną :)
Ale dopiero co waran wyszedł z chałupy, za chwilę już trzymał go za nogę, a oni się patrzą - tempo reakcji tych bohaterów jest genialne xD
Jego słaby punkt to było to, że jak patrzył tą Technowizją to wolno szedł xD
Ale padł jak w Hirołsach xD
ech... sama nie wiem... łenczuk który zabijał na niby... dała bym 1 ale za superwłasciwościobronne palet drewnianych i dykty ze sklejki dam 2 :) gdyby walnęli erotyczną scene z titanica [ :) ] dała bym 3. ;)
Haha :)
Teraz już mogę ogłosić, że w najbliższy poniedziałek będziemy mieli powrót wspaniałej i popularnej gwiazdy kina klasy Z, będący gratką dla wszystkich którzy jeszcze nie oglądali - CHUPACABRY!!!! :)
Boski film :) Zobaczysz w najbliższym PFP. Jutro zakładam tematy na poniedziałek, jeden już gotowy, z poprzedniego seansu:
http://www.filmweb.pl/film/Chupacabra+-+mroczne+otch%C5%82anie-2005-271236/discu ssion/Poniedzia%C5%82kowy+Fanklub+Pulsu,2071457?page=5#post_9672504
Streszczenie:
Dwóch kolegów dostało zlecenie przewiezienia ciężarówkami źle zamocowanych materiałów wybuchowych do kopalni diamentów, zabrali ze sobą jakąś babkę ekolożkę. Tymczasem w kopalni wybuchnięto dziurę z której wyszedł wielki waran Łenczuk, porzucał barszczem i wszyscy od tego umarli. Szef kopalni bezwzględnie odepchnął pracownika by się ratować za paletą. Potem Łenczuk rozpruł barak i wyjął innego pana. Przeżył tylko pan o wyglądzie rdzennego mieszkańca północnej części Ameryki Północnej. Ciężarowcy dojechali na miejsce i znaleźli pobojowisko.
Tu okazało się że szef też żyje i jest pokrwawiony. Wszyscy uciekli do ciężarówek po brawurowym skryciu się za plandekami gdyż technowizja jaszczura przez nie najwyraźniej nie widziała. Ale Łenczuk nie w ciemię bity, zaczaił się na jednej z przyczep i wyciągnął pana Eskimosa przez okienko. Następnie spadł i zaklął szpetnie. Wtedy ciężarówka kolegi A zaczęła się palić od źle zabezpieczonych towarów sypko płynnych w przyczepie i wszyscy przeskoczyli do ciężarówki kolegi B.
Zatrzymali się by odczepić przyczepę która ich tylko spowalniała, szef się wyspowiadał ze złych czynów i od razu został nagrodzony pożarciem przez Łenczuka który zademonstrował swe umiejętności kopania pod lodem i pływania w lodowatym oceanie. Reszta odjechała w panice i przedriftowała przez dziurę wybitą w nawierzchni przez jaszczura która chciał grać w "Kto stchórzy..." ale przegrał.
Niestety przy ponownej próbie pozbycia się przyczepy bohaterowie uciekli z wozu i skryli się w śniegu porzucając ciężarówkę. Skierowali się do chaty Lawmanów rozmawiając o życiu i na miejscu dostali najlepszej kawy w okolicy. Lawman i Lawmanowa uwierzyli w Łenczuka dopiero jak wszedł in "na chatę" i to dosłownie.Zabezpieczono dom tekturą i przygotowano bronie typu dzida i strzelba. Niestety Łenczuk to przewidział, przedział ogonem Lawmana i opłakującą go po nazwisku Lawmanową, potem nie uległ pokusie zostania ozdobą bożonarodzeniową za sprawą kabla z prądem, pożarł powolnego kolegę B. Dopiero zwabienie w stronę dozownika paliwa postawiło go do pionu, a potem padł upalony jak hipis w latach 60-tych. Z tym że płomieniami. No i happy end, lądujący helikopter.
Lepszy opis niż wszystkie na tej stronie.Gdyby można było dawać tu łapki w górę,dałbym ci ich kilka.