Maksymalna możliwa nota jest w moim wypadku uwarunkowana trywialnym faktem, że film idealnie trafił w mój gust, jednocześnie inspirując mnie i pozytywnie zaskakując. Po zwiastunie spodziewałem się filmu o zdradzonej mściwej suce, tymczasem... i tu uniesione brwi tych, którzy podzielają moje zdanie na temat projektu pana Van Looya. Europejskich wersji nie widziałem i nie zamierzam, rozpoczęcie od tej było najtrafniejszym wyborem, który też polecam każdemu fanowi gatunku bez egzaltacyjnych przegięć.