Sami aktorzy nie byli zbyt przekonujący, zabrakło tutaj większych wrażeń, mimo,że fabuła była całkiem ciekawie rozpisana. Takie 6/10.
Niestety zgadzam się, ani aktorzy nie zachwycali, ani fabuła nie wyróżniała się niczym szczególnym. Chociaż pomysł na scenariusz nie był zły, można jednak było go ciekawiej zrealizować.
Moim zdaniem nie było źle, zgoda aktorstwo nie powaliło szczególnie draznił mnie Wentworth Miller ;) jednak całość warta obejrzenia.
Alicji masz racje co do Millera, draznil mnie cały film. Pomysł dosyć ciekawy aktorstwo średnie ale nie odrzucajace.
W moim odczuciu Miller przyczynił się do znacznego obniżenia oceny tego filmu. Kompletnie nie pasował do tej roli. Grał - wyrażę się kolokwialnie - jak panienka.... Czy on jest homoseksualistą? Do końca myślałam, że on będzie zazdrosny o tego architekta - w sensie, że on mu się podobał. Wydaje mi się, że byłoby to bardziej trafione... ;)
ponoć jest, było o tym głośniej swego czasu. Ja odniosłem podobne wrażenie więc to pewnie zamierzone działanie twórców.
Przekombinowane i rozwlekłe. Dobrze,że tylko jeden trup i nikt się nie kopał i nie strzelał na okrągło. Trochę tak jak kryminał po francusku. Dlatego dotrwałem do końca.
Są 2 rodzaje fabuły w kryminałach. Statyczna, jak Sherlock, czy Agata Christie, gdzie większość informacji pojawia się na początku filmu i widz rozwiązuje zagadkę razem z autorem i dynamiczne, gdy przez cały czas pojawiają się nowe fakty, więc widz jest zaskakiwany aż do końca filmu. Przy dynamicznym prowadzeniu akcji, aktorstwo spychane jest na drugi plan, bo ciekawość związana z nowymi wydarzeniami dominuje.
LOFT to ten drugi rodzaj.