Właśnie jestem po seansie. Nie wparło mnie w fotel, nie obgryzałem paznokci i nie siedziałem jak na szpilkach.
Podobały mi się:
- Klimat (przede wszystkim)
- Gra aktorska
- Zdjęcia
- Fabuła
- Postać wiedźmy :D!
Nie podobały mi się:
- Prowadzenie akcji
Największy mankament tego filmu. Akcja wlecze się z prędkością żółwia. Odczułbym więcej napięcia patrząc na obrazek! Cała akcja z filmu rozgrywa się w ostatnich piętnastu minutach, całą resztę (pod względem rozwoju akcji, bo pod innymi rządziła) można by było skrócić do dziesięciu.
Jednak pomijając wady ja naprawdę lubię tego typu filmy. Dziewiętnasty wiek, stary wielki dwór w okolicy odciętej od świata, tajemniczy hrabia, szalona kobieta, do tego jeszcze postać profesora jak z książek Lovecrafta. Miodzio :-).
Generalnie polecam.
P.S. Jak to jest że etnograf badający rdzenną kulturę Litwy mógł nie znać Mickiewicza o_O? Niezła wpadka moim znaniem albo dupa nie profesor ;-).
-_- Nie da się edytować postów...
Chciałem jeszcze napisać że jak ktoś chce obejrzeć to na "Kino Polska" ten film często leci nawet co 24 godziny xD.
Podczas wczorajszego seansu zadałem sobie dokładnie to samo pytanie! Jak to jest, że etnograf badający kulturę Litwy może nie znać takiego poety jak Mickiewicz(dziwne to dla mnie)???
A jeśli chodzi o film to na prawdę bardzo dobry! Tak jak to już ujął mój przedmówca film w fajnym klimacie, poza tym postać doktora Froebera genialnie zagrana przez G.Lutkiewicza. Film godny polecenia!
Dziwi mnie tylko czemu tak dobry film nie jest puszczany w telewizji publicznej?! Gdyby nie Kino Polska to nawet bym się nie dowiedział o istnieniu tak dobrego film!!!
A tak nawiasem mówiąc to wiele filmów z okresu PRL-u to filmy na prawdę bardzo ale to bardzo dobre! Szkoda tylko, że dzisiaj takich filmów już się nie robi!
Odpowiedź jest, niestety, prosta. Zarówno na pytanie "dlaczego nie leci w telewizji publicznej" jak i na "dlaczego takich filmów już się nie robi".
Brzmi: W dzisiejszych czasach odbiorca masowy chłonie filmowe "papki Gerber" takie jak "Kochaj i tańcz", "M jak Margaryna" i inne "dzieła" tego pokroju.
Po prostu dzisiejszy odbiorca, nastawiony na lekki, niewymagający obraz który pozwoli mu wyłączyć na trochę i tak niezbyt nadużywany móżdżek, odrzuci tego typu dzieło.
Niektórzy twórcy filmowi znaleźli na to sposób i przemycają dobre filmy do kin. Zrobił to na przykład Marek Koterski ze swoim "Dniem Świra". Zrobił naprawdę dobry film, w którym wpakował trochę scen dzięki którym współczesny, konsumpcjonistyczny odbiorca może stwierdzić "fajna komedia".