obejrzałam ten film gdyż słyszałam,czytałam,że jest to obraz rewelacyjny,poruszający.a
tymczasem jak dla mnie był nudny i sztampowy.jakoś się zbytnio nie wzruszyłam.bez
porównania lepsza była 'Zielona mila'.owszem,film był dobry,ale sorry-bez sraczki,jaką
uwalniają niektórzy,bo zanim obejrzałam,to myślałam że jest to cud nad Wisłą,taka obrósł
legendą.a nie jest.
Dobry na filmwebie oznacza ocenę 7/10, a tak na poważnie to podaj jakieś konkretne argumenty dlaczego Ci się nie spodobał, bo to że film dla Ciebie był nudny oraz to że myślałaś ze jest to cud nad Wisłą nie można nazwać gramem argumentów.
no tak,a jakie są argumenty za???świetna gra aktorska??super temat?czy co?ta,co miała zagrać wredna sukę,zagrała ją.ci co mieli zagrać wariatów,tez to zrobili.bez fajerwerków.co jest nadzwyczajnego w tym,że personel psychiatryka stara się zapanować nad pacjentami w taki czy inny sposób?rozumiem,że w domyśle wszyscy tam byli zdrowi,a wariatów z nich zrobiono.niestety McMurphy miał pecha,bo chciał się wykpić od więzienia,a potem jeszcze przez jego próby wprowadzania normalności czy głupie zabawy samobójstwo popełnił niewinny chłopak.nic w tym nadzwyczajnego.normalna fabuła,jak na każdy inny film.mnie to nie ruszyło,ja się nie zachwyciłam.
Nie świetna gra aktorska, tylko genialna. Bez fajerwerków to było np. w "bez porównania lepszej" Zielonej Mili gdzie więźniowie i strażnicy zostali zagrani w taki sposób jakby grali w przedstawieniu szkolnym, a nie znajdowali się w celi śmierci. Jedynie Rockwell zagrał na wysokim poziomie. W żadnym innym filmie w historii kinematografii aż tylu aktorów nie zagrało tak perfekcyjnie jak w Locie. Fabuła nie jest zwyczajna, bo nieczęsto się zdarza aby tylko jeden człowiek walczył z bezdusznym personelem odnosząc skutek w postaci zmiany myślenia pacjentów. I to nie McMurphy spowodował śmierć Billego (on go wyleczył proponują mu na namiętną noc ze swoją kobietą ) tylko jak słusznie określiłaś ta "wredna suka" - siostra Ratched, która szantażem w postaci rozmowy z jego matką ponownie wpędziła w kompleksy Billego, który już nie wytrzymał i się zabił.
to jednak nie bardzo go wyleczył.nasze zdania na temat tego filmu różnią się i tyle.i w ogóle sorry!mam prawo mieć własne zdanie,czy nie bardzo i powinnam przyklaskiwać tej waszej trójce,bo wy wiecie lepiej,że tan film powinien mi się podobać bo był super?ja oglądałam ten film i JA TAK GO WŁASNIE INTERPRETUJĘ.nie podobał mi się i nie uważam go za arcydzieło.jako wykwalifikowani psycholodzy wiecie lepiej ode mnie co mi się podoba i dlaczego.ach,to tak jak w filmie-siostra Ratched wiedziała lepiej od reszty co dla nich dobre.miklina-jakkolwiek patrzę na ten film,nie robi on na mnie takiego wrażenia żebym miała zmienić zdanie.
Nie jestem psychologiem, jedynie podaję Ci czyste fakty. Jasne, że możesz mieć swoje zdanie - mi nie zależy na poklaskach tylko na przekonaniu kogoś do danego filmu, a w tym przypadku jest to film wybitny. Jednak zawsze można wrócić do filmu i coś w nim odkryć i mam nadzieję że w tym przypadku tak się stanie :)
P.S. Dlaczego wstawiasz kropki w puste miejsce? To męczy oczy podczas czytania :)
' Zielonej Mili gdzie więźniowie i strażnicy zostali zagrani w taki sposób jakby grali w przedstawieniu szkolnym"-no chyba se jaja robisz.
Porównałem to z celą śmierci. Tam naprawdę była taka atmosfera sielanki, a nie lęku przed śmiercią itd.
Może po prostu zostań przy arcydziełach z Hanksem i czymś pokroju chłopca w pasiaku, skoro na temat bądź co bądź prostego filmu piszesz bzdury na tak biednym intelektualnie poziomie?
nie obejrzałam tylko i wyłącznie'zielonej mili',jeśli nie zauważyłeś,i tak-o wiele bardziej podobało mi się'leidis'!ha!a od mojej intelektualności odwal się proszę,bo nie tobie to oceniać po jednym filmie,na forum filmowym.inteligencja wszechwiedząca.
Zapominasz, że miska zupy nie jest na tyle płytka aby nie można było w niej zanurzyć łyżki. ;p
"potem jeszcze przez jego próby wprowadzania normalności czy głupie zabawy samobójstwo popełnił niewinny chłopak" - czytając tę kwestię od razu zdyskwalifikowałam 'saratoga12' jako osobę, z którą można podjąć dyskusję na jakikolwiek temat dotyczący tej produkcji. popełniając takie pomyłki w interpretacji filmu nie powinno się tutaj wypowiadać. Cóż, pozostaje mi tylko życzyć, żeby w końcu udało się pani odpowiednio odczytać przesłanie filmu, spojrzeć szerzej - przykładowo: spojrzenie na szpital psychiatryczny jako obraz totalitarnego państwa. Można też przeczytać książkę, cokolwiek. A jeśli uzupełniając braki film nadal będzie wart 5/10, to niezwykle mi przykro.
Cóż ode mnie - jeden z ukochanych filmów, reszty nie trzeba, chyba wszystko już zostało powiedziane do tej pory.
E tam, ja czasami próbuje "nawracać" ludzi jeżeli mają złą czy nawet błędną opinię na temat takich arcydzieł jak Lot, ale może to mój błąd :P
może.ja natomiast na siłę nie próbuję wmawiać komuś,że coś jest lepsze tylko dlatego,że ja tak uważam.
uuu,tak??a ty co,tylko dlatego,że śmiem mieć zdanie inne niż Twoje uważasz,że należy zaliczyć mnie do niższych poziomem intelektualnym od Ciebie???czegoś tu chyba faktycznie nie rozumiem.wydawało mi się,że forum filmowe jest od wyrażania własnego zdania,tymczasem jedyne co potraficie-dzielnie obrońcy tego filmu-to udowadnianie mi,że jestem wręcz głupsza od was,niedorozwinięta,i to tylko dlatego,że nie jaram się"lotem...".założę nowy temat i dam 10/10,i co,wtedy szybko zmienicie o mnie zdanie.będę bardzo fajna i inteligentna,bo zgadzam się z ogółem.tak to działa?fajnie,że Ci się film podoba,i wcale nie uważam,że dzięki temu w jakiś sposób jesteś lepszy i inteligentniejszy ode mnie.ani tez nie uważam,że jest to powód,by Ci ubliżać.
Ja mam tak, jeżeli moja ocena filmu znacznie się różni od oceny ogólu widzów/krytyków to raczej w pierwszym rzędzie
podejrzewam, że coś jest nie tak z MOJĄ zdolnością percepcji, wrażliwością czy intelektem. Uważam w takich wypadkach,
że to JA mam problem i i chyba raczej muszę się z tym pogodzić. Tak mam np. z "Titanikiem" i "Życie jest piękne".
Wyraziłaś swoje zdanie, uzasadniłaś je i jest OK, nie ma się chyba co dalej "jarać".
i tym konkretnym akcentem zakończę ta bezsensowną dyskusję z tymi tu inteligentami:)
Opinia jak... Każdy ma swoją. Ale parę zdań przydałoby się jakoś pokryć. Sztampa? Pokaż drugi taki film. Aktorstwo bez fajerwerków? To zdanie akurat nasuwa pytanie "a jakież ty masz o tym pojęcie"? Rola Jacka to rzecz niezwykła, być może najlepsza w długiej historii kinematografii, nikt nie jest w stanie czegoś takiego powtórzyć, przede wszystkim unikalność mimiki w każdej sytuacji, on się nie uśmiechnie dwa razy tak samo, a zaznaczam ile emocji ta postać musi przekazać, stwierdzenie, że wszystkie możliwe dla człowieka to nie egzageracja, gość ma nawet unikalne mikroekspresje widoczne na analizowaniu kadrów, sztuka Stanisławskiego.
"niestety McMurphy miał pecha,bo chciał się wykpić od więzienia,a potem jeszcze przez jego próby wprowadzania normalności czy głupie zabawy samobójstwo popełnił niewinny chłopak.nic w tym nadzwyczajnego.normalna fabuła,jak na każdy inny film."
To jest chyba podstawa do większości postów bijących w twoją personę. Jak pisałem, nie stricte o filmie, może o jakimś wyciąganiu wniosków i związkach przyczynowo-skutkowych.
Nie zgodzę się, że ogół uważa ten film za arcydzieło. Kto z Twoich znajomych w ogóle oglądał ten film. Z moich prawie nikt, albo mówią, że coś im świta, ale nie pamiętają, no i jeszcze taki stary.To nie jest film masowy. Przeciętny zjadacz chleba, nie widział tego filmu, a nawet gdyby go obejrzał to podejrzewam, że oceniłby go mniej więcej tak jak Ty (nie twierdzę, że jesteś przeciętna:).
pisząc"ogół" miałam na myśli wszystkich tych,którzy wypowiedzieli się o filmie pozytywnie na tym forum.ja,jako ta,która ma inne zdanie,nie należę do tego ogółu:)
Niestety jest inaczej,najwidoczniej to ludzie którzy niespotkali na swej drodze kogoś z innym zdaniem.To smutne.
coda nad wisla masz do obejrzenia w telewizorni , leci klan ranczo i cos tam jeszcze , ogladaj i sie zachwycaj zero nudy 100% debilizmu, nie przegap nowego odcinka bo starcisz watek
Ten film jest dla mnie genialny, prawdziwy, życiowy, wielowymiarowy i ponadczasowy. Oprócz zawartego w nim przekazu dosłownego, Lot jest też przede wszystkim alegorią dotyczącą:
- wewnętrznej walki w człowieku: jego lęków z pragnieniem wolności
- oraz rodzajów reakcji społeczeństwa na ludzi którzy z tej wolności potrafią korzystać. Część społeczeństwa (pacjenci którzy w tym filmie nie są żadną ze stron i o duszę których toczy się walka) początkowo do takich ludzi podchodzi strachliwie i niechętnie co później przeradza się jednak w podziw i chęć naśladowania. Druga część społeczeństwa (personel który tutaj może być również symbolem np państwa opiekuńczego lub totalitarnego) reaguje na takich ludzi agresją i chęcią zwalczenia, "wykastrowania", przerobienia delikwenta na "normalnego" obywatela.
Film w sposób prawdziwy oddaje to jak zazwyczaj ta walka w społeczeństwach przebiega. Ludzie prawdziwie wolni to jednostki. Są przykładem dla słabszych i zagrożeniem dla władzy. Władza chce ich wyeliminować i w filmie jej się to udaje. Nie ma zbędnego patosu. Tylko jedna kukułka zdoła opuścić gniazdko.
A co do Zielonej Mili :) . Rozumiem że może się komuś podobać, ale dla mnie to typowy newage'owy film dla starzejących się amerykanek, tzw wyciskacz łez. Lubię tego typu filmy, ale ta konwencja z wielkim, ociężałym umysłowo kosmitą-uzdrowicielem, który musi zginąc choć wszyscy wiedzą, że jest niewinny jakoś totalnie do mnie nie przemówiła. Wątek zdeptanej myszki chyba ciut lepszy.