Z jednej strony śmieszny z drugiej strony gorzki. Dużo symboliki. za każdym razem jak go oglądam, to odkrywam w nim
coś nowego. Ulubiona postać to Wodzu i jego chodzona koszykówka :D dzięki McMurphy'emu uwierzył w swoją siłę. nie fizyczną rzecz jasna,
notabene szkoda że Wodzu nie ukatrupił tego sanitariusza Washingtona- postać przezemnie chyba najbardziej znienawidzona. Z drugiej strony gdyby tak się
stalo, to Wodza z pewnością spotkałaby kara....prawdopodobnie taka jak McMurphiego