Witam! Na filmwebie jestem już od jakiegoś czasu, ale nigdy nie udzielałam się na 
forum, aż w końcu obejrzałam rozsławiony pod niebiosa film "Lot nad kukułczym 
gniazdem" i postanowiłam to zmienić. Zaraz pewnie ktoś z jego fanów napisze, że lepiej 
jakbym dalej siedziała cicho, ale cóż... życie ;) 
Co mnie tak poruszyło? Sama do końca nie wiem, bo film był dla mnie dosyć nudny i tak 
jakby mało konkretny i wyrazisty. I może właśnie tutaj zaczyna się mój problem - jak taki 
film może mieć tak wysoka ocenę i w rankingu zajmować 6. miejsce?? Ktoś powie - nie 
rozumiesz filmu! Być może. Możliwe, że jest w tym trochę racji, bo gdy film zaczyna mnie 
nudzić to nie skupiam na nim całej swej uwagi i stąd może się brać nie 100% 
zrozumienie. 
Czytając recenzje spotkałam się z uwagami, że siostra Ratched jest symbolem zła. Nie 
mówię, że dobra kobita z niej była, ale zła też nie do końca. Dla mnie ona była po prostu 
człowiekiem bez emocji - zimna, sztywna, z zasadami, które były dla niej święte, ale 
ogółem nijaka. Nie wiem - może o to chodziło? Ogólnie cały film wydaje mi się nijaki i 
trochę sztuczny, a jednak zapadł mi w pamięć i wiem, że w niej pozostanie. Wiem, że 
teraz sama sobie zaprzeczam ;) Nie mówię, że był zły, ale ani fabuła, ani kreacje aktorów 
nie zrobiły na mnie piorunującego wrażenia, a jednak LNKG zapamiętam. I to jest dziwne 
dla mnie samej... Ale może to o to chodzi? 
I jeszcze coś co od wczoraj nie daje mi spokoju! Przyznaję się bez bicia, że nie moge 
tego motywu zrozumieć (albo nie chcę?). Chodzi o końcówkę kiedy Wódz zabił 
McMurphy'ego - dleczego??? Mam 2 typy z których każdy mi nie pasuje - 1. z litości 2. był 
po prostu zły i tak jak udawał, że jest głuchoniemy, tak samo udawał przyjaźń z nim. 
Dziekuje za uwage i przepraszam miłośników LNKG jeśli poczuliście się urażeni, że ktoś 
ma do filmu zastrzeżenia, ale każdy ma przecież prawo do swojej opinii, prawda? :) 
Pozdrawiam
McMurphy był już praktycznie warzywkiem (miał zrobiony zabieg lobotomii)i jego życie nie miało sensu. Poza tym, indianie wierzą, że jeśli kogoś zabiją to jego dusza wędruje razem z zabójcą. 
Ok teraz już jest to dla mnie zrozumiałe. Myślałam, że poddali go znowu elektrowstrząsom i że mu po prostu za jakis czas "przejdzie" tez stan w jakim był gdy go przyprowadzili.