Uwielbiam grę aktorską w tym filmie i nie chodzi tu tylko o Jacka, ale o całą paczkę aktorów drugoplanowych, z których najbardziej zapadli mi w pamięci Cheeswick (cholera wie jak to się pisze), wódz, Martini i Pan Turkle (tzn. nie oni zapadli mi w pamięci, ale aktorzy którzy ich grali:)). Do tego ciekawa historia opowiadająca o czymś więcej niż tylko o życiu w szpitalu psychiatrycznym, opowiadająca o wolności i zniewoleniu, o potrzebie bycia sobą i podążaniu za swoją ideą, również o totalitaryzmie i pewnie o jeszcze 100 innych rzeczach, których nie wyłapałem. Ten film po prostu trzeba obejrzeć, nie ma bata. Dobrej nocy