I nie chodzi mi tylko o grę Nicholsona, ale również "wszystkich innych". Louise Fletcher (siostra) - Oskar. Will Sampson - śp. gigantyczny Indianin - jego życiowa rola. A poza tym całe mnóstwo znanych i mniej znanych później aktorów (m.in. Danny de Vito). I ta hipnotyczna muzyka, chyba wykonywana na pile. Moim, skromnym zdaniem, ten film powinien stać w Sevres pod Paryżem jako wzorzec.