Książka jest genialna, ale film jednak nie odbiega doskonałością od książki. Przy tak świetnej książce reżyser stworzył film, który godnie może ją reprezentowac (za co wielki szacunek) ps. Nicholson genialny :)
a ja właśnie odniosłam wrażenie , że pomimo genialności książki , film tylko w niewielkiej części oddaje jej istotę . według mnie , film jest bardziej spłycony , mniej niepokojący , okrojony z wielu elementów budujących klimat .
w każdym razie , po przeczytaniu dzieła Keseya obowiązkowo sięgnęłam po film i lekko się rozczarowałam oO
Mag473, dokładnie tak jak ja. Przeczytałem książkę, jakieś pół roku później obejrzałem film i... nic wielkiego się nie zdarzyło. Wiele wątków pominiętych, inna narracja. Książka bije go na głowę. Druga kwestia jest taka, żeby zrobić "uczciwą" adaptację obrazu, to trzeba by chyba zrobić film dziesięciogodzinny. ;-)
Co ciekawe - osoba, z którą go oglądałem, była zachwycona (tylko że ona nie czytała wcześniej tego utworu w formie papierowej).
ja niestety obejrzałem film, ale właśnie w ten sposób dowiedziałem się o książce.Książka zdecydowanie lepsza ale zazwyczaj tak jest. Jednak ten film to i tak arcydzieło
Ja dużo wcześniej czytałem książkę i muszę powiedzieć że po raz pierwszy oglądając film adaptacyjny czułem taką samą satysfakcje jakbym czytał książkę. Naprawdę adaptacja genialna, w ogóle nie umniejsza dzieła Keseya. Mimo że brakuje pewnych wątków,(szczególnie najważniejszej "narkotycznej wizji" samego autora a zarazem koszmaru indianina ).Ale bądźmy szczerzy, film jest formą w stosunku do powieści bardzo ograniczoną, i krytykując adaptacje zawsze powinno się brać to pod uwagę. Słowem jestem pod wielkim wrażeniem.
A sama gra Nicolsona jest po prostu mistrzostwem. Nic więcej nie powiem. Po prostu mistrzostwo...
Moim zdaniem film jest wspaniały, ale jako że książkę przeczytałam pierwszą czułam ogromny niedosyt, co odebrało mi mnóstwo przyjemności przy oglądaniu. Nicholson jak zwykle wspinały.
Książka jest genialna, ale trzeba przyznać, że nie ma przepaści między nią a filmem.
Zdecydowanie w filmie spłycona jest postać siostry Ratched(w książce ukazany jest jej prawdziwy charakter) i jej konflikt z McMurphym, no i oczywiście postać wodza który nie jest narratorem.
SPOILER!!!!!!!!
SPOILER!!!!!!!!
-W filmie bardziej podobało mi się przedstawienie niektórych wątków np.
w książce wódz chyba 3(może 2) razy podnosił krany, w filmie zrobił to na sam koniec gdy zdobył się na odwagę by uciec ze szpitala.
-wyjazd na kuter/statek bardziej odpowiadał mi w wersji filmowej
itd.
No ale oczywiście w tym starciu wygrywa książka, sam film jest moim ulubionym 10/10.