...z ręką na sercu przyznaję, że ta wielka pointa, o której wszyscy dookoła opowiadają jakoś mi umknęła. W filmie dostrzegłem wprawdzie kilka ciekawych wniosków, ale żaden z nich nie był jakoś specjalnie mocny. Ot, niekonwencjonalne metody wygrywają często z konwencjonalnymi, od rutyny można dostać świra, a najlepszą metodą na poprawienie samopoczucia jest ucieczka od niej, "zawsze warto spróbować", z niektórych na siłę robi się wariatów i jakieś takie ogólne... motywatory.
Tego najważniejszego zaś nie dostrzegam.
Nie zmienia to jednak faktu, że film bardzo mi się podobał; głównie dlatego, że wywoływał u mnie naprzemiennie różne, często bardzo skrajne emocje. To ogólną radość, wywołaną oglądaniem czubków na rybach, to znów "duszenie się" zamkniętą atmosferą szpitala, to znów śmiech przy rozmaitych dialogach (chociażby wtedy, kiedy doktor Brown szturchał gościa od problemów z żoną w czasie gry w monopol).
Zakończenie zaś szczególnie mnie urzekło. Byłem po części poruszony, wzruszony, zdumiony, a częściowo zareagowałem zupełnie jak doktor Brown.
Taki czeski film; coś z niego wyciągnąłem, ale chyba nie to, czego oczekiwał ode mnie reżyser. Poza tym bardziej czułem niż rozumiałem ten obraz.
Ogólnie myślałem, aby wstawić mu 7, ale jakoś tak... nie wiem, coś za mało mi się wydawało. Koniec końców dostał 8 za oryginalnego głównego bohatera i ciekawy związek jaki tworzył ze swoją... równie oryginalną partnerką.
To tyle. Post napisałem po to, aby sprawdzić czy znajdzie się jakiś kozak, który mnie zbluzga za wydanie tak wysokiej oceny filmowi, którego tylko czułem i aby odszukać cwaniaka, który będzie wiedział i wyjaśni mi, co dokładnie było głównym przesłaniem tego filmu.
Za kozaka nie robię, ale mogę spróbować.
Przesłanie? Wolność kontra normy. Jednostka przeciw społeczeństwu. Swoboda albo bezpieczeństwo. Mało?
wiele więcej np. władza, niezależnie jak wielka, ale ważne w jakim miejscu i grupie np. pielęgniarka która wmawia pacjentom chorobę, manipuluje bo czuje nad nimi władzę, co kosztowało śmierć 2 niewinnych facetów.
sama udusiłabym to babsko. jak patrzyłam na to jaki ona ma stosunek do pacjentów, to mi się słabo robiło, a 'pięści same zaciskały. niestety, takich durnych bab w szpitalach pewnie jest wiele.