POLECAM KSIĄŻKĘ ! Cała historia jest dokładnie inaczej ujęta - zresztą Kesey po nakręceniu filmu, sam wyraził niezadowolenie z fabuły.
Wiele wątków jest zupełnie pozmienianych- ! Powieść Kesey'a przedstawia metaforę świata, podporządkowania norm, konformizmu - McMurphy walczy z brakiem osobowości, podczas gdy cały personel, chce pozbawić tej osobowości pacjentów. itd. Tu zabrakło tego elementu.
Zabrakło Wodza na rybach - jego myśli, opisów, itd.
McMurphy w książce przedstawiony jest jako silny koleś- heros - tutaj moim zdaniem, Jack powinien dostać trenera i karnet na siłownie przynajmniej na pół roku przed zdjęciami a charakteryzacja powinna lepiej oddać jego "spracowany" książkowy wygląd.
Różnice między książką a filmem widać w każdym momencie - np moment duszenia siostry Ratched - w książce kilka osób musiało oderwać MCMurphego - po tym wydarzeniu kilkanaście osób się wypisało ze szpitala np. Sefelt, Fredrickson, Harding , siostra zaś, nawet nie mogła mówić (pisała do nich na kartkach). A gdy przywieziono McMurphego - pacjenci byli przekonani że to nie on - byl chudy zupełnie zmieniony itd - wszyscy go obserwowali i nabijali się z "podróby" leżącej na łóżku - dlatego Wódz udusił Murphego - bo był przekonany że to nie on. (czego w filmie nie przedstawiono), tak samo jak fakt, że to Scanlon nakłonił Wodza do ucieczki.
Brak wyszczególnienia złych cech McMurphy'ego jak i relacji McMurphy - Wódz, czy nawet Oddziałowa - McMurphy. W książce o coś walczyli, coś się między nimi działo, tu tego po prostu nie ma.
Dla mnie - osoby która książkę Kesey'a, uważa za wybitne dzieło - ten film jest mierną adaptacją, ale sam film jako film - całkiem przyzwoity . Jednak ocenę daję przez pryzmat lektury - 6/10.
Dokładnie Jack pasuje do roli mcmurphy'iego tylko że jest za mały po prostu....Również polecam tą książkę.... tak na marginesie niezwykle rozbawił mnie fragment książki w którym podczas nocnej imprezy bodajże nagle wszyscy schowali się do schowka na miotły itp. i gdy mcmurphy zastanawiał sie gdzie sie podział czarny sanitariusz a ten odezwał sie za jego pleców....Zawiodło mnie również to że w filmie nawet nie podjęto próby przedstawienia wyobrażeń wodza wielkiej szczoty o szpitalu.... Książka jest o niebo lepsza jak to często bywa w takich przypadkach
Nie robi sie filmu po to aby wiernie odzwierciedlił ksiażkę. Zawsze robi sie troche zmian, aby film różnił się od książki, wtedy jest zdecydowanie ciekawiej. No i film żadko kiedy wytrzymuje porównanie do swojego książkowego pierwowzoru. Tak więc po co robić coś takiego samego tylko gorszego? Lepiej zrobić coś ciut innego.
Akurat w tym przypadku nie zobaczyłem nic innego...w sensie tym ze nie było nic czego w książce nie bylo. Ten film jest nieudaną próbą przeniesienia książki na ekran. Gdyby było tak jak piszesz to reżyser wplótł by jakieś nowe wątki , lecz jak już wcześniej napisałem nie zobaczyłem nic nowego... Myśle że powinno sie w tym filmie przedstawić inne wątki ciekawsze od tych które są w filmie a są w książcze ,ale cóż reżyserem nie jestem :P