Lot nad kukułczym gniazdem

One Flew Over the Cuckoo's Nest
1975
8,5 430 tys. ocen
8,5 10 1 430079
8,7 74 krytyków
Lot nad kukułczym gniazdem
powrót do forum filmu Lot nad kukułczym gniazdem

Ocena adaptacji

ocenił(a) film na 6


POLECAM KSIĄŻKĘ ! Cała historia jest dokładnie inaczej ujęta - zresztą Kesey po nakręceniu filmu, sam wyraził niezadowolenie z fabuły.
Wiele wątków jest zupełnie pozmienianych- ! Powieść Kesey'a przedstawia metaforę świata, podporządkowania norm, konformizmu - McMurphy walczy z brakiem osobowości, podczas gdy cały personel, chce pozbawić tej osobowości pacjentów. itd. Tu zabrakło tego elementu.
Zabrakło Wodza na rybach - jego myśli, opisów, itd.
McMurphy w książce przedstawiony jest jako silny koleś- heros - tutaj moim zdaniem, Jack powinien dostać trenera i karnet na siłownie przynajmniej na pół roku przed zdjęciami a charakteryzacja powinna lepiej oddać jego "spracowany" książkowy wygląd.

Różnice między książką a filmem widać w każdym momencie - np moment duszenia siostry Ratched - w książce kilka osób musiało oderwać MCMurphego - po tym wydarzeniu kilkanaście osób się wypisało ze szpitala np. Sefelt, Fredrickson, Harding , siostra zaś, nawet nie mogła mówić (pisała do nich na kartkach). A gdy przywieziono McMurphego - pacjenci byli przekonani że to nie on - byl chudy zupełnie zmieniony itd - wszyscy go obserwowali i nabijali się z "podróby" leżącej na łóżku - dlatego Wódz udusił Murphego - bo był przekonany że to nie on. (czego w filmie nie przedstawiono), tak samo jak fakt, że to Scanlon nakłonił Wodza do ucieczki.

Brak wyszczególnienia złych cech McMurphy'ego jak i relacji McMurphy - Wódz, czy nawet Oddziałowa - McMurphy. W książce o coś walczyli, coś się między nimi działo, tu tego po prostu nie ma.

Dla mnie - osoby która książkę Kesey'a, uważa za wybitne dzieło - ten film jest mierną adaptacją, ale sam film jako film - całkiem przyzwoity . Jednak ocenę daję przez pryzmat lektury - 6/10.

ocenił(a) film na 9
Dvd3Ka

Dokładnie Jack pasuje do roli mcmurphy'iego tylko że jest za mały po prostu....Również polecam tą książkę.... tak na marginesie niezwykle rozbawił mnie fragment książki w którym podczas nocnej imprezy bodajże nagle wszyscy schowali się do schowka na miotły itp. i gdy mcmurphy zastanawiał sie gdzie sie podział czarny sanitariusz a ten odezwał sie za jego pleców....Zawiodło mnie również to że w filmie nawet nie podjęto próby przedstawienia wyobrażeń wodza wielkiej szczoty o szpitalu.... Książka jest o niebo lepsza jak to często bywa w takich przypadkach

użytkownik usunięty
zlowieszczy4

Nie robi sie filmu po to aby wiernie odzwierciedlił ksiażkę. Zawsze robi sie troche zmian, aby film różnił się od książki, wtedy jest zdecydowanie ciekawiej. No i film żadko kiedy wytrzymuje porównanie do swojego książkowego pierwowzoru. Tak więc po co robić coś takiego samego tylko gorszego? Lepiej zrobić coś ciut innego.

ocenił(a) film na 9

Akurat w tym przypadku nie zobaczyłem nic innego...w sensie tym ze nie było nic czego w książce nie bylo. Ten film jest nieudaną próbą przeniesienia książki na ekran. Gdyby było tak jak piszesz to reżyser wplótł by jakieś nowe wątki , lecz jak już wcześniej napisałem nie zobaczyłem nic nowego... Myśle że powinno sie w tym filmie przedstawić inne wątki ciekawsze od tych które są w filmie a są w książcze ,ale cóż reżyserem nie jestem :P