Nie pamiętam tego w książce, ale na końcu było posłowie od autora i myślę, że ten cytat to może być takie trochę wtrącenie od Kena Keseya. W końcu on był w tym szpitalu i ich obserwował, w rzeczywistości była tam rządząca twardo oddziałowa, więc ja to interpretuję tak, że historię z McMurphym wymyślił, ale tak czy inaczej "to wszystko prawda" (ogólnie historia na faktach).

Ten cytat miał świadczyć o czymś innym. Miał nam uświadomić, ze obcujemy z projekcją umysłu Wodza. Jakby nie był osoby chorej psychicznie. Nie chodzi tu o to, że Wódz wymyślił sobie tą całą historię. Chodzi o to, że miejscami może być wykrzywiona. Jak każda historia. To tak jak w przypadku, gdy dwie osoby są świadkami tego samego zdarzenia i każdy opowiada o tym w inny sposób. Tak naprawdę każda relacja jakiegoś zdarzenia z góry nie jest obiektywna. A dlaczego w takim razie jest prawdziwa? To kolejna gra autora książki. Bo czy wytwór naszej wyobraźni nie jest prawdziwy?