Lot nad kukułczym gniazdem

One Flew Over the Cuckoo's Nest
1975
8,5 430 tys. ocen
8,5 10 1 429741
8,7 74 krytyków
Lot nad kukułczym gniazdem
powrót do forum filmu Lot nad kukułczym gniazdem

Ja wolę książkę. Zdecydowanie

użytkownik usunięty
Starigniter

niewieele się różni

ocenił(a) film na 9

Jak to "niewiele"?

użytkownik usunięty
Starigniter

nie rozumiesz słowa "NIE WIELE" po staropolsku

ocenił(a) film na 10
Starigniter

Ostatni taki temat jeszcze nawet nie wystygł, a już założony kolejny:)
http://www.filmweb.pl/film/Lot+nad+kuku%C5%82czym+gniazdem-1975-1019/discussion/ Ksi%C4%85%C5%BCka+vs+film,2433461

ocenił(a) film na 9
MishaPl

A ja bym powiedział, że temat podobny, ale jednak trochę inny od mojego ; J Bo ja pytam wprost (sonda - 'a' lub 'b') kto co woli: książke LNKG czy jej adaptację. Tam natomiast jest ogólnie na temat: powieść vs. ekranizacaja.

ocenił(a) film na 10
Starigniter

No niech ci będzie. W każdym bądź razie moją odpowiedź już masz.

ocenił(a) film na 9
MishaPl

A dlaczego właśnie uważasz film za lepszy? Z jakich powodów?

ocenił(a) film na 10
Starigniter

Hmm. Jest bardziej skoncentrowany. Książka pomimo, iż również genialna, momentami lekko "ucieka". Bardzo podoba mi się również zmiana narracji w filmie. Oczywiście wykrzywiony świat rejestrowany przez Wodza w książce był świetny. Jednak w filmie niemożliwy do ukazania. Zmiana perspektywy na McMurphyego to było genialne zagranie Formana. Według mnie to jeszcze lepiej oddało istotę buntu. Zarówno w książce jak i filmie osią fabuły był pojedynek Ratched-McMurphy. Więc dzięki zmianie narracji pojedynek stał się również bardziej subiektywny. Według mnie to mimo wszystko ciekawsze podejście.
Zresztą wszystkie posunięcia Formana w tym filmie były trafione w dziesiątkę. Forman to genialny reżyser, a Lot nad kukułczym gniazdem to opus magnum jego twórczości i zdecydowanie jeden z najlepszych filmów w historii kina.
Wracając do samego porównania. Dużą rolę odgrywa tu wykonanie. Tutaj szala mogła się przechylić na obie strony. Z jednej strony Forman dostał niesamowity materiał bazowy w postaci książki ale z drugiej strony bardzo wysoko zawieszona została mu poprzeczka. Wyszło nawet lepiej niż można by oczekiwać. Kreacje Nicholsona i Fletcher wykroczyły poza książkowy pierwowzór. Tam już nic nie trzeba było dodawać. W samej mimice potrafili zawrzeć 100 stron tekstu. Tutaj świetnie został uwidoczniony obszar, w którym kino ma przewagę nad literaturą. Zresztą Dourif również był świetny.
Film jest też bardziej tajemniczy. Mniejsze możliwości w ilości przekazywanych treści, zostały tutaj wykorzystane jako atut. Większe mamy tutaj pole do interpretacji.
Ogólnie nie mam zamiaru niczego ujmować książce - pozycja rewelacyjna. Film jednak zrobił na mnie większe wrażenie i skłonił do głębszych przemyśleń.

ocenił(a) film na 5
Starigniter

Zdecydowanie książka, ogromnie się rozni. Film mnie rozczarowal

ocenił(a) film na 9
lcasei

No, fakt. Kiedyś film obejrzałem i mi się nie spodobał, a później sięgnąłem po książkę i od razu stała się jedną z moich ulubionych. Bardzo dużo różnic między treściami.

ocenił(a) film na 10
Starigniter

brlhkfj

ocenił(a) film na 6
Starigniter

Ja zdecydowanie film