Lot nad kukułczym gniazdem

One Flew Over the Cuckoo's Nest
1975
8,5 430 tys. ocen
8,5 10 1 429957
8,7 74 krytyków
Lot nad kukułczym gniazdem
powrót do forum filmu Lot nad kukułczym gniazdem

Film fantastyczny, genialny, rewelacyjny... i chyba brakłoby mi przymiotników, gdybym miał w pełni
oddać, jak bardzo go uwielbiam! :) No i ta rola Nicholsona.. Ale w swoim poście chciałbym się
Was spytać o coś innego, mianowicie, co bardziej się Wam podoba? Film czy książka? Nie wiem
czy będę w swej opinii odosobniony czy nie, ale choć dzieło Kena Kesey jest na pewno wybitne,
mnie bardziej podoba się film! I moim zdaniem jest to chyba jeden z niewielu takich wyjątków w
historii ekranizacji powieści, kiedy film może dorównać lub nawet przewyższyć literacki pierwowzór
:) A co Wy sądzicie?

użytkownik usunięty
medley2012

Ja sadze, ze nie porównuje sie książki do filmu, to tak jak by porównywać masło do drzewa ...

ocenił(a) film na 10

raczej masło do mleka - niby to samo, ale w kompletnie innej formie i mające spełniać inne zadania.

użytkownik usunięty
gowniarz_wyniosly

Można i tak, chciałem napisać coś nielogicznego.

ocenił(a) film na 10

Swoją drogą, ciekawe ilu z piszących takie posty porównuje inne korelacje sztuk. Np. piosenki Kaczmarskiego z dziełami do których się odnoszą. W końcu nasz bard nieraz przedstawiał w formie śpiewanej to, co chociażby malarze na płótnie.

użytkownik usunięty
gowniarz_wyniosly

Porównywanie jest wręcz wskazane, ale jeżeli odnosimy sie do spójnych elementów np. treści. Ludzie natomiast często porównują wrażenia jakie wywołało na nich dane dzieło filmowe, literackie i to mnie drażni. Książka ma to do siebie, ze odbiorca sam ilustruje sobie zdarzenia według swojego 'widzi mi sie', film natomiast przectawia 'widzi mi sie' kogoś :)
Dla mnie film będzie zawsze o pułkę wyżej niż literatura, łączy wiecej elementów i oddziaływuje na wiecej zmysłów.

ocenił(a) film na 10

Co do wrażeń, to mimo wszystko jestem w stanie bardziej zrozumieć takie podejście. Najczęściej jednak zarzuty względem filmu padają o niedokładność w stosunku do pierwowzoru. A to czegoś nie ma, a to coś dodane, albo postać była przedstawiona inaczej itd. To jest bez sensu. Film ma być zawsze wizją reżysera. Często się słyszy: "Książka lepsza od filmu". Lepsza ale w czym? W aktorstwie? W muzyce? W kamerowaniu? Dzieło filmowe posługuje się innymi metodami narracji, innymi środkami i tak samo jak nie wszystko da się przedstawić poprzez film, tak samo nie wszystko da się przenieść na papier. A i czasem sensu nie ma powielanie. Dlatego i film i książkę traktować należy w osobnych kategoriach, jako odrębne dzieła.