Lot nad kukułczym gniazdem

One Flew Over the Cuckoo's Nest
1975
8,5 430 tys. ocen
8,5 10 1 429901
8,7 74 krytyków
Lot nad kukułczym gniazdem
powrót do forum filmu Lot nad kukułczym gniazdem

Mnie osobiście film ten nie urzekł.... Zabrakło w nim przede wszystkim tej relacji między McMurphym a siostrą Ratched... Przecież oni tak jakby ze sobą walczyli, a pacjenci byli tłem ich walki. Poza tym wiele scen zostało opuszczonych. które moim zdaniem były istotne, np. McMurphy paradujący w samych gatkach z wielorybami czy też kilkakrotne zbicie szyby w dyżurce w celu rozzłoszczenia Wielkiej Oddziałowej. Poza tym rola siostry Ratched nie spełnilła moich oczekiwań i słabo odwzorowała kobietę będącą postrachem całego szpitala.

ocenił(a) film na 9
Pan_M93

Zgadzam się z tym że książka lepsza od filmu, ale film też bardzo dobry. Jednak jeśli ktoś myśli, po obejrzeniu filmu, że siostra Ratched jest s*ką to niech przeczyta książkę, a zobaczy, że dopiero tam pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Po obejrzeniu filmu można (z trudem, ale można) doszukiwać się w zachowaniu siostry jakichś, jakby to nazwać "pozytywnych chęci" by jakoś pomóc tym pacjentom (ktoś na forum pisał już na ten temat), książka nie pozostawia złudzeń co do postawy siostry wobec nich - celami nadrzędnymi siostry są upokorzyć tych facetów, zachować porządek na sali nawet za cenę drobnych przywilejów czy ich samopoczucia .
Aktorka grająca Ratched zagrała bardzo dobrze, ale po prostu za mało jej było (rzeczywiście mało było w filmie potyczek miedzy Ratched, a McMurphym, szczególnie tych słownych) i na początku też czułem pewien niedosyt. Tak samo z Wodzem, mało go było, a w książce przecież to właściwie on jest narratorem i jedną z kluczowych postaci. W filmie oprócz końcówki jest zepchnięty nieco na margines. Ale gdyby miało być wszystko co w książce to film trwałby 3 godz. i nie wiem czy dałoby się to oglądać.
A tak film jest świetny, ale nieco słabszy od książki. Gra Nicholsona fenomenalna, moimi ulubionymi postaciami z filmu są jednak Cheswick (Sydney Lassick) i Taber (Christopher Lloyd), świry w ich wykonaniu to prawdziwe świry.
Film na mocną 9.
PS. Polecam książkę.