Czterech mężczyzn, kawalerzystów, wykorzystując zrządzenia losu zabiega o konia rasy arabskiej. Takie ujęcie, ignorujące emocje tych mężczyzn mających przecież pierwszorzędne znaczenie dla filmowej dramaturgii czyni ten film nijakim.Ich zazdrość o posiadanie tego konia pokazana w umiejętny sposób podniosłaby znacząco jakość tego co ogląda widz. To mój zarzut wobec filmu, a przecież nie wyczerpuje katalogu wad ,,Lotnej". Uchybianie prawdzie historycznej w imię karkołomnej tezy o bezrefleksyjnym poświęceniu ,,żołnierzy września" biorącego górę nad przestrzeganiem zasad sztuki wojennej i zdrowego rozsądku(szarża na czołgi). I jeszcze jedno, to film ,, nadmuchany" symbolami do granic wytrzymałości widza i niekiedy tę wytrzymałość przekraczający.
Całość postrzegam jako osunięcie warsztatowe po progresywnym, bezsprzecznie, rozwoju dotychczasowej drogi artysty.Good night, and good luck, esforty.
4/10