PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=666170}
7,4 167 657
ocen
7,4 10 1 167657
6,3 10
ocen krytyków
Love, Rosie
powrót do forum filmu Love, Rosie

Niestety wczoraj wieczorem z powodu walentynkowego święta zostałem poproszony o obejrzenie tego filmu i nie będę ukrywał jak bardzo mi się nie podobał, unikam tego gatunku jak ognia, być może z powodu gatunkowych klisz, a być może z prostego faktu naiwności tego typu filmów, oczywiście nie zamierzam pastwić się nad samą konwencją tak zwanej komedii romantycznej, która sama w sobie jest kretyńska..Każda taka komedia nakręcona jest według tego samego wzoru, dwoje ludzi zakochuje się w sobie, ma tam jakieś problemy natury technicznej, w końcowych scenach, jedno robi coś, co denerwuje drugie, więc to zdenerwowane obraża się śmiertelnie na drugie, w końcu następuje ostania scena oboje stwierdzają, że nie mogą bez siebie żyć, wszystko zostaje wybaczone i żyli długo i szczęśliwie, napisy i jakaś piosenka o sile miłości w tle… A jak przedstawia się na tym tle Love, Rosie? Chyba jeszcze gorzej..Po pierwsze mamy tu podobno najlepszych przyjaciół, którzy dzielą się snami itd. a nie mogą szczerze porozmawiać o swoich uczuciach, sorry ale ja nie kupuję ich przyjaźni, choć nie dzielę się snami to szczerzej rozmawiam z kumpelą , a co dopiero z przyjaciółką… Po drugie ogromem przeciwności, jakie spotyka tych dwoje można obdzielić przynajmniej innych dziesięć par, ale nie to jest problemem, problemem jest to, że mamy tu do czynienia z dwojgiem idiotów, bo jak można inaczej nazwać ludzi zachowujących się w ten sposób.. Do tego, może dla kogoś Rosie jest sympatyczna, cóż dla mnie to zwykła wywłoka i kretynka, idzie do łóżka na złość przyjacielowi z kolesiem, do którego nic nie czuję, potem, kiedy ojciec jej dziecka wraca skruszony stwierdza, że chce z nim być dopiero, kiedy widzi jego umięśnioną klatę (sic!), scena w łóżku z policjantem też świetnie o niej świadczy..Ale najlepsze zostawiłem na koniec, otóż akcja całego tego filmu przypada na około 15 lat, przez ten czas bohaterowie, a przede wszystkim Rosie się nie starzeją (sic!) Wcale nie żartuję, bohaterka nie postarzała się ani troszeńkę, choć ma na około 15 letnią córkę..Najlepsza są sceny, gdy są obie na ekranie, matka i córka, wyglądają raczej jak starsza i młodsza siostra.. Życzę wszystkim kobietom takich genów..Oczywiście film jest zrealizowany dość sprawnie, ma ładne zdjęcia, ale co z tego, kiedy jest tak słaby treściowo, na koniec proszę miłośników książki na podstawie, której powstało to filmidło o nie pisanie komentarzy typu „ale w książce jest inaczej…”, może i jest, ale ja oceniam film, nie książkę…

vanadain

po prostu kolejna durna bajka stylizowana na amerykański sen

ocenił(a) film na 4
vanadain

Najlepszy komentarz do tego filmu, jaki przeczytałam! "Każda taka komedia nakręcona jest według tego samego wzoru, dwoje ludzi zakochuje się w sobie, ma tam jakieś problemy natury technicznej, w końcowych scenach, jedno robi coś, co denerwuje drugie, więc to zdenerwowane obraża się śmiertelnie na drugie, w końcu następuje ostania scena oboje stwierdzają, że nie mogą bez siebie żyć, wszystko zostaje wybaczone i żyli długo i szczęśliwie, napisy i jakaś piosenka o sile miłości w tle… " - haha ;p dokładnie. Film mega przewidywalny (bawiłam się w zgadywanie i zawsze wygrywałam) i naiwny. Jedynym plusem było parę śmiesznych scen/tekstów i tyle. I to lekkie, niemoralne traktowanie poważnych spraw...

ocenił(a) film na 5
vanadain

Również uważam, że to najlepszy komentarz pod tym filmem. Wiecznie młoda Rosie przebiła wszystko, a do tego nasuwa mi się pytanie... co z jej braćmi ? wyjechali, umarli ? po prostu zniknęli.

ocenił(a) film na 3
vanadain

mam bardzo podobne odczucia. mnie zastanawiało jeszcze, dlaczego w tej scenie, kiedy pilnie musiała się udać do lekarza (scena sama w sobie jest strasznie żenująca), nie założyła sukienki, tylko jechała windą w samej marynarce? rozumiem, że pośpiech był wskazany, no ale bez przesady. poza tym dlaczego lecąc na jego wesele do Stanów, musiała targać za sobą przyjaciółkę, córkę i jej kolegę? przyjaciółkę jeszcze bym przebolała, ale córka chyba mogłaby zostać sama w domu (miała chyba koło 12 lat wtedy). i skąd w końcu wzięła pieniądze na ten hotel? może nie oglądałam uważnie, ale jakoś specjalnie majętna to ona nie była. wiem, że była mowa o sprzedaży domu, ale z takiego domu to co najwyżej na jakiś mały rodzinny pensjonat by starczyło, a hotel był chyba dość spory.

podsumowując: sceny, które miały prawdopodobnie być zabawne (jak na przykład ta z policjantem i ramą łóżka...), irytowały mnie strasznie, sceny potencjalnie smutne (facet popija piwo stojąc na progu pokoiku, który urządził dla dziecka, które to z kolei okazało się nie jego) irytowały jeszcze bardziej, a w scenach "wzruszających" po prostu miałam ochotę zrobić komuś krzywdę (spotykają się w tej ostatniej scenie i zamiast paść sobie w ramiona, odstawiają jakieś cyrki, "-chciałbym zamówić pokój... -z widokiem na morze, czy na ogród? polecam z widokiem na morze...").

tesze

Celne spostrzeżenia.

Mimo wszystko o dziwo ten film mnie bardzo poruszył. O dziwo, bo zazwyczaj nie oglądam komedii romantycznych - mam alergię na ten gatunek właśnie ze względu na bezdenną głupotę głównych bohaterek i psie przywiązanie zakochanych w nich bohaterów (w realu mężczyźni są jednak na ogół dużo mniej skłonni do masochistycznych poświęceń dla osoby, która nie odwzajemnia jawnie ich uczuć i do ładowania się w toksyczne relacje ogółem).

Najbardziej poruszyła mnie ciąża głównej bohaterki i dylematy z nią związane, a potraktowane w filmie jako wątek właściwie poboczny. Nie bardzo rozumiem, dlaczego bohaterka z powodu ciąży zrezygnowała z realizacji swoich marzeń... Rozumiem, że samotne rodzicielstwo nie jest łatwą sprawą, ale skoro planowała oddać dziecko do adopcji, mogła podjąć studia, a nie z taką łatwością odkładać na później coś, co było podobno największym marzeniem jej życia... Film nie pokazywał, by główna bohaterka rozważała jakiekolwiek opcje, które umożliwiłyby jej pogodzenie macierzyństwa z życiowymi aspiracjami (takie chociażby jak studia zdalne...), a tym samym ciąża została przedstawiona jako wyrok, uniemożliwiający szczęśliwe życie, tj. zdobycie dobrej pracy i realizację planów zawodowych...

Cóż, jak ktoś już tak traktuje sprawę, to serio skłaniałabym się do usunięcia ciąży, szczególnie takiej będącej owocem głupoty, tj. stosunku z ewidentnym frajerem i palantem, którego największą zaletą jest ładny wygląd, ale nic poza tym... Ciążę mogłabym zachować, gdyby NIE przeszkodziła mi w życiowych planach. Albo inaczej - gdybym postanowiła zachować ciążę, to tym bardziej za wszelką cenę starałabym się moje życiowe plany zrealizować, tak dla dobra własnego, jak i dla dobra dziecka (co jest fajnego w matce oskarżającej córkę o własne niepowodzenia, chociażby podświadomie?)

Uderzyło mnie to tym bardziej, że obecnie dużo jest kobiet, które godzą macierzyństwo z nauką i pracą. Da się? Da się! Czasem wystarczy bardzo chcieć, bo bez chęci, to wiadomo, że nic nie będzie z planów osoby, która poddaje się już na starcie.

ocenił(a) film na 3
Pantegram

Być może nie mnie oceniać, czy ciąża jest wyrokiem czy nie, wydaje mi się, że jak każde nagłe nieplanowane zdarzenie, może zamieszać w życiu i pokrzyżować plany. Jednak jak słusznie zauważyłaś tutaj została ona ukazana jako wymówka głównej bohaterki, której życie wygląda tak: "nie układa mi się, bo ciąża, nie wyszło mi bo ciąża itp" Zresztą film jest nędzny, a więc i psychologia bohaterów jest nędznie ukazana....

ocenił(a) film na 3
vanadain

Ooo tak, czytając te absurdy, nasunęło mi się jeszcze coś: czy naprawdę lekarze? prestiżowi lekarze mają tyle wolnego czasu?
Albo takie stawanie w drzwiach - przyleciałem z USA do UK, tak na weekend. Student. Serio? Takie rzeczy się dzieją?
A recepcjonistki to siedzą i sprawdzają nazwiska mężów tak dla zabawy - ich rezerwacje po różnych miejscach?
To był festiwal absurdu, zdecydowanie.

ocenił(a) film na 5
kobieta_kot

"A recepcjonistki to siedzą i sprawdzają nazwiska mężów tak dla zabawy - ich rezerwacje po różnych miejscach? " - to był hotel tej samej sieci w której pracowały Ruby i Rosie. Jako pracownice dostały informację o promocji i Ruby weszła sprawdzić czy są wolne pokoje, bo to był jakiś mega fajny hotel (z resztą Rosie miała tam bal). Przeglądając rezerwacje pod kątem wolnych zauważyła nazwisko Grega. Akurat to wg mnie to jest logiczne.

vanadain

Akcja filmu dzieje się na przestrzeni 12, a nie 15 lat. Rosie zachodzi w ciążę w wieku 18. Film kończy się gdy ma 30, a córka jakieś 11. Trochę ją postarzyli zmieniając fryzurę i nakładając poważny makijaż. Co innego mogli zrobić?

Ivelise

"Co innego mogli zrobić?"
Trochę ją postarzyć? Bo nie wiem czy wiesz, ale istnieją inne sposoby na postarzenie kogoś na ekranie nie tylko poprzez zmiane fryzury i makijażu.

yvonneD

Ta, zapewne poprzez dodanie siwych włosów i zmarszczek ledwie 30-letniej dziewczynie.

krzysyek

No na przykład. Kilka drobnych zmarszczek by nie zaszkodziło.

ocenił(a) film na 6
krzysyek

Gdzie trzydziestoletniej! Jak ten film miał premierę to Lily miała dopiero 25 lat. I to ewentualnie można by zarzucić temu dziełu, że dobrano zbyt młodą aktorkę, ale z drugiej strony to chyba łatwiej jest już zrobić ewentualnie z osiemnastki trzydziestkę niż na odwrót @:-). A film owszem, naiwny, może irytujący (zwłaszcza ten Alex), ale urok Lilly to wszystko znacząco rekompensuje @:-).
W każdym razie ten Alex to skończony debil w tym filmie mając na tacy podany taki skarb. A że dziecko... a jakie to ma znaczenie, przecież to tylko geny... nic poza biologią.

ocenił(a) film na 2
vanadain

Zgadzam się z tobą w 100%. Zarówno Rosie jak i Alex to takie ślamazarne niedołęgi życiowe, że gdybym znała taką parę ''w realu'' to wzięłabym ich za kłaki, żeby się wreszcie pocałowali i nie denerwowali otoczenia...

Naprawdę, trzeba być psycho-romantyczką do kwadratu, żeby łyknąć tak nierealną historię jaką przedstawiono w tym filmie. Pomijając że Alex przez swoje niezdecydowanie krzywdził kobiety z którymi się zadawał - robić maślane oczy do Rosie, kiedy obok siedzi świeżo upieczona małżonka... wszystko co pomyślałam, to że chłop nie ma jaj, żeby podjąć jakąkolwiek decyzję. Jak można lubić tego bohatera? I Rosie która z butami ładuje się w cudze życie! Wiem, że pierwsza wybranka filmowego Alexa okazała się dyskusyjna, ale kiedy Rosie przyjechała w odwiedziny do Alexa, zachowywała się co najmniej nie fair, mając na uwadze, że Alex singlem nie jest. No i ten obrazek, który ze sobą wtedy przywiozła a la ''polowanie na tatusia''. Brrr

No i końcówka - przepiękny hotel w iście bajecznej lokalizacji, z niemałym ogrodem, hmm... To wszystko za sumę, którą Rosie zgarnęła za sprzedaż domu? A nie, przepraszam, ona zgarnęła tylko połowę... Nie powinno być ją stać na kupno szopy w takim miejscu, ale co ja tam wiem... Ludzie, ten film to był festiwal bzdetów :/

ocenił(a) film na 8
vanadain

Wszystko fajnie, ale zapominasz, że w wieku 18 lat ma się inną ocenę sytuacji. Sama byłam w podobnej "relacji" z przyjacielem. Tylko, kiedy on był we mnie zakochany - ja w nim nie, a kiedy ja się w nim zakochiwałam - on miał dziewczynę albo nie widziałam, żeby odwzajemniał uczucie. Tak się szanowaliśmy i to, jak fajnie nam się rozmawia, że w sumie nie warto było tego psuć. Dopiero jak obojgu ustabilizowała się sytuacja życiowa z innymi, dojrzeliśmy, daliśmy radę szczerze o tym pogadać. Po latach. I oglądając bohaterów i ich "taniec godowy" trochę wyglądało to jak w lustrze. Powiedziałabym, że w tym wieku takie myślenie "mam całe życie przed sobą" ale równocześnie pewna pochopność (jak to z zaliczeniem pierwszego razu) daje wypadkową taką, że zdecydowanie łatwiej stworzyć związek z obcą osobą niż z przyjacielem.
a co do oceny chodzenia do łóżka. Nie oszukujmy się, ale zajście w ciążę i wychowanie dziecka to nie jest celibat. Każde z nich miało swoje potrzeby i te emocjonalne i te fizjologiczne i je zaspokajało. Bez niepotrzebnego umartwiania się i apoteozy seksu. Ktoś ci się podoba, czemu się z nim nie przespać. Może skończy się ołtarzem, a może tylko orgazmem. Alex w scenie na dachu powiedział zresztą to wyraźnie. Umięśniona klatka Grega to powiedzmy jedna z zalet Grega pokazane przez reżysera. I nic złego nie ma w tym, że partner fizycznie nas pociąga.
A co do ciąży. Kobiety znoszą ją różnie. Ja się przy pierwszej nauczyłam, żeby nie planować zbyt wiele, bo szybko może się pozmieniać. Ledwo się przeprowadziłam, zaczęły się problemy. I bogatsza o tę perspektywę, rozumiem Rosie. Opieka nad dzieckiem też może być spełnieniem. Bohaterka nie powiedziała nic, co nie mówi prawie każda matka. Że ma w głowie tylko kupy. Tak już jest, ale generalnie nie ma to znaczenia.

female_hareton

Póki co jedyna sensowna wypowiedź w tym wątku. Rozsądnie wypowiedział się też cez_ar odnośnie niezbyt zmienionego przez 12 lat wyglądu Rosie. Pozostali z pewnością nie oglądali tego udanego filmu we właściwym momencie swego życia.

Ja sam podchodziłem do tego filmu kilka razy. Jedna z dziewczyn napisała, że znakomity na czas przed okresem. No cóż, ja okresu nie miewam. Ale też potrzebuję właściwego dnia na komedię romantyczną, innego dnia na dramat czy film przygodowy. W przeciwnym wypadku wymęczę i wynudzę się na czymś, co nawet będzie znakomitą produkcją w swoim gatunku.

W tym filmie coś, czego uczepił się nie mający dnia na ten film vanadain, "nie czując" go, czyli historia miłosna, jest rzeczą drugoplanową. Wspaniała tutaj jest gra aktorska dwójki głównych postaci. Czuć również chemię między nimi. Film bawi i wzrusza, a dopełnieniem są: dobra ścieżka dźwiekowa i ładne ujęcia.

ocenił(a) film na 8
vanadain

taka mała dygresja do braku starzenia się, otóż np.taki aktor polski - Englert też wygląda wciąż tak samo... od 30 lat oglądam filmy z nim i nie widzę w nim zmiany... dobre geny nie? więc cóż to est 12 lat w tym filmie... tyle co nić ;)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones