... ponieważ film się wyróżnia - tematem i wykonaniem (zwariowane ujęcia :) ). Jest to pół film, pół dokument - nie tylko o enjo-kousai, ale też o przyjaźni. Dla każdego, kto choć trochę interesuje się japońską kulturą.
Potwierdzam. Film warty obejrzenia. Wpierw zdecydowałem się, bo występuje w nim Yukie Nakama. Jak się jednak okazało, to nie ona była głównym smaczkiem, a problematyka jaką porusza "Love&Pop". Co ciekawe sporo z "przemyśleń" Hiroki mógłbym odnieść do własnej sytuacji...chociaż tak naiwny nie jestem, ale z drugiej strony nie wiem jak to jest być kobietą ;)
Mało osób na temat filmu się wypowiedziało, ale te które zabrały głos powiedziały wszystko. To takie galerianki w wersji japońskiej, tym tylko różnią się od naszych, że mimo braku nachalności i wulgarnych scen, poruszają ważną tematykę w ciekawy sposób, zachowując jednocześnie dystans i humor wobec opowiadanej historii (czego naszym galeriankom zabrakło). Postacie też są jakby bardziej wiarygodne psychologicznie, mimo że wszystkie w takich samych mundurkach, z czarnymi włosami o skośne;) Jednym słowem: oglądać!