No więc film jest fajnym pornoskiem. Natomiast nurtuje mnie jedno pytanie. Dlaczego kino tak boi się pokazywania wagin? No wiecie, tak na serio a nie na cenzurze w postaci owłosienia jak z epoki kamienia. W filmie jest praktycznie non stop eksponowany penis tego gościa, wydepilowany, ukazywany na każde możliwe sposoby i pod każdym kątem kamery. Aktor jak widać nie ma żadnego obciachu, filmowcy też, więc dlaczego aktorki są takimi przyzwoitkami i wstydzą się swojej cielesności? Jak to się mówi do tanga trzeba dwojga, penis nie jest osamotnionym narzędziem w seksie. To nie pierwszy film, w którym jest taka dziwna praktyka, jest ich mnóstwo, i to nie tylko takich pseudo kontrowersyjnych. Nawet w komediach w ostatnich latach jest mnóstwo penisów a wagin jak nie było, tak nie ma. Znaczy są te niby waginy, ale przecież to ściema a nie pokazywanie. Jaki jest w tym cel? Pytam się na poważnie. Polityczne kwestie za tym stoją? Sama jestem kobietą i nie widzę nic złego w tym by ta wagina w końcu wyszła z jaskini, nie wstydzę się swojej kobiecości. To jest niby bzdet no ale jednak ważny w kwestii równouprawnienia, faceci to też widzowie, też płacą za bilety w kinie a w tym momencie są oni oszukiwani.
Może to dlatego, że jak by nie patrzeć - głównym bohaterem filmu jest facet.Kochanek , twórca.I on jest doszczętnie wyeksponowany.Jego ego. Poza tym mnie jakoś nie przeszkadza to ,o czym piszesz.Taka myśl mi przeszła przez głowę, że być może reżyser chciał zwrócić uwagę na burze męskich uczuć a niekoniecznie skupić się na dokładnej fizjonomii wydepilowanej waginy.Jakby nie było - standardowy film porno , to absolutnie nie jest.Zawsze powtarzam, ze pomiędzy sztuką a kiepskim porno jest cienka granica, to o czym piszesz zdaje się nią właśnie być...chcesz równouprawnienia sięgnij po Triera...
Co do Triera to w nimfomance główną bohaterką jest kobieta a i tak pokazywane są same męskie genitalia, żadnych żeńskich przez cały film więc nie mów, że nie ma pod tym względem cenzury jeśli chodzi o kobiety. Tylko wersja reżyserska, która nie ukazała się w kinach jest pozbawiona cenzury. Żeńskich walorów się nie pokazuje w kinie to fakt i dlatego śmieszą mnie te głosy , że kobiety są bardziej eksponowane na dużym ekranie. Nie wiem jak można porównywać pokazanie piersi do pokazania penisa w stanie spoczynku czy erekcji albo ejakulacji. To że tak jest a nie inaczej to tylko kwestia tego, że większość facetów ma gdzieś iż takie są standardy, to fakt.
To chyba nie oglądamy tych samych filmów Trier`a.Może warto zainteresować się wersjami nieocenzurowanymi?Całokształtem twórczości reżysera?Poza tym w kinie są ukazywane waginy tylko trzeba umieć szukać.Lub pytać.
Dlatego mówię, że na dużym ekranie się tego nie pokazuje. Jedynie wersje na płytach nieocenzurowane. Chociaż to są wyjątki. Taka jest prawda.
A w większości filmów czy seriali HBO albo Starz, szczególnie ostatnich lat to penis jest głównie pokazywany. Próżno szukać u kobiet czegokolwiek innego niż sztuczne doklejane owłosienie.
normalne że ci nie przeszkadza bo jesteś kobietą a co by było jakby role się odwróciły?
Pomiędzy sztuką a porno jest cienka granica? No to ja dziękuję, jak penis w erekcji i ejakulacja jest czymś łagodniejszym w odbiorze niż pokazanie waginy to naprawdę dziękuję za takie równouprawnienie. Dlaczego to zawsze ta jedna strona w tego typu filmach jest wykorzystywana wizualnie? Ukazanie waginy to już porno, penisa nie. To jest ta współczesna logika feministyczna, która rządzi kinem.