Po zwiastunie "Luca" mocno przywodziła mi na myśl "Call Me By Your Name", i to nie tylko z powodu włoskiej małej mieściny, możliwe, że to stąd ubzdurałem sobie, że film w subtelny sposób czyni aluzje do tematyki LGBT. Teraz jestem już po seansie i wciąż nie mogę pozbyć się wrażenia, że twórcy wyraźnie sugerowali homoseksualizm postaci Alberto. Opuszczony chłopak żyje sam, aż poznaje rówieśnika, z którym spędza całe dnie i noce, a kiedy Luca zaprzyjaźnia się z Giulią, wyraźnie jest o nią zazdrosny. Ostatecznie akceptuje fakt, że Luca jest od niego inny i poświęca dla niego swoją upragnioną wygraną.
Motyw ujawnienia się przed mieszkańcami, zarówno naszych bohaterów, jak i pary starszych pań, też można odczytywać jako coś w rodzaju dokonania coming outu.
I wreszcie przesłanie filmu, które wybrzmiewa w słowach babci - niektórzy ludzie nigdy nie zaakceptują go takim, jaki faktycznie jest, jednak inni tak. On zaś będzie musiał nauczyć się odnajdywać tych pierwszych.
Zachęcam do dyskusji, bardzo jestem ciekaw, czy również mieliście wrażenie, że rybia tożsamość jest metaforą skrywanej orientacji, którą bohaterowie przez większą część filmu mogą ujawniać tylko wtedy, gdy nikogo nie ma w pobliżu.
a ja się w zupełności zgadzam, tzn dokładnie tam samo odebrałem ten trop, w pierwszych nastu minutach :d
Żeby móc coś zrozumieć trzeba albo samemu przeżyć albo być kimś, kto z boku obserwował bądź usłyszał dokładną historię.
Alberto był sam, znalazł przyjaciela i gdy widział, że Luca zaprzyjaźnił się z Giulią, on po prostu był zazdrosny i smutny o to, że znów będzie samotny. Zauważ, że siedział sam w wieży, nikogo nie było! Pływał po dnie morza też samotnie.
Jakbyś się czuł, gdybyś był sam jak palec, znalazł przyjaciela, który z kolei pewnego dnia zaprzyjaźnił się jeszcze z kimś innym? Nie obawiałbyś się, że w końcu ten przyjaciel Cię zostawi? Czy byś się nie bał wrócić do samotności? Czy nie starałbyś się odciągnąć go od tamtej osoby?
Alberto zachował się bardzo dobrze, jak prawdziwy przyjaciel, uszanując i akceptując by Luca realizował swoje marzenia, ale myślę że był w stanie zaakceptować ponieważ znalazł wsparcie i poczuł się częścią rodziny, której wcześniej nie miał. Zobacz część w napisach końcowych na te wszystkie obrazki. Alberto w każdym z nich nie był sam, cieszył się w towarzystwie innych osób. Po prostu znalazł dom.
Poza tym takie dzieciaki myślą o zabawie i o przyjaźni. Tu nie trzeba nie wiadomo czego szukać, tylko podejść do sprawy z sercem i spróbować spojrzeć oczami kogoś innego, trzymając się faktów.
A potem narzekania "wszędzie tych gejów widzicie", no skoro pod filmem o uniwersalnej wartości jaką jest akceptacja, z lewa ciągle słychać, że ten jest gejem, bo przecież chłopak nie może okazać drugiemu chłopakowi niczego po za kopem w pysk?!
A potem czytam artykuły, że faceci nie potrafią uczuć okazywać... no to nie dziwie się, skoro jak okazują sobie na wzajem to przez postępowców i grup około tempo-prawackich słyszą, że to gejowe i już mają być parą... Jakoś te 20 lat temu, nie było problemu by facet przytulił drugiego faceta, dziś, nagle stwierdzają, że tak można zrobić ale na pogrzebie w ramach pocieszenia ale i tak na 5 sekund (Tak czytałem już takie wypociny mądrych, że facet to płakać może ale tylko na pogrzebie rodzica i wtedy też może go ktoś przytulić, po za tym nie ma żadnych uczuć...)...
Wnerwia mnie to usilne dopatrywanie się we wszystkich ukrytych znaczeń z podtekstem, wnerwia mnie to jak w każdej interakcji bliższej niż podanie sobie dłoni na przywitanie, już wszyscy widzą związek... A gdzie miejsce na zwykła przyjaźń w popkulturze.
Ale nie dziwie się, że tak ktoś może myśleć, przecież już przed premierą, lewa strona pisała, że ten jest gejem, ta jest trans, a że Pixar temu nie zaprzeczał, to się rozniosło.
Film ma prosty, uniwersalny przekaz o akceptacji i daniu szansy nieznanemu. A stwierdzenia, że ich od razu musi coś łączyć i wszystko podpinać pod seksualność, jest szkodliwe, (i nie, nie jest szkodliwa homoseksualność) bo jak mają powstawać przyjaźnie i przedstawianie, że komuś na innej osobie zależy, skoro nie można okazywać sobie żadnych uczuć?
Ale czego ty sie boisz? Ze jak zlapiesz przyjaciela za ramie to ktos pomysli, ze jestes gejem? Serio takimi rzeczami sie przejmujesz? Nawet jesli ktos tak moze pomyslec to co w tym zlego?
Ludzie sie tak boja tego homoseksualizmu oraz bycia posadzonym, ze to przeradza sie juz w jakas paranoje. Tak jakby to byla jakas choroba.
My tu dyskutujemy o filmie, ktore ma przeslanie i mozna roznie je interpretowac, a nie o Kowalskim, ktory mieszka obok i nie ma zony.
Oho, widać, totalne nie zrozumienie tekstu...
To nie ja mam problem tylko ty. To wy doprowadziliście do tego, że każda interakcja musi być od razu do gejów porównywana.
Rozumiem, że jak gej będzie słyszeć, że zachowuje się jak hetero to będzie chodził dzięki temu dumny, A nie zacznie wypisywać, jak to mu insynuują, że się wyleczył....
Typowy atak. "Co się przejmujesz" właśnie nikt się nie przejmował, aż lewica zaczęła tym rzucać na prawo i lewo. Doprowadzili do tego, że nie można się z kimś zaprzyjaźniać ani komuś na kimś zależeć bez stwierdzenia, że to pewnie geje.
Ciekawe, czemu ktoś się wstydzi jak zaczynają insynuować, że gość chodzi z jakąś dziewczyną i vice versa... no przecież, kogo to obchodzi. A może oni nie chcą być uznani za parę? Oczywiście w tym przypadku, to już wg ciebie jest zrozumiałe, czemu się tego wstydzą, ale jak chłop z chłopem to "Nawet jesli ktos tak moze pomyslec to co w tym zlego".
Film ma przesłanie jakie podałem, nie jest ono ani czymś nowym ani czymś super wybitnym. Ale tzw. postępowcy widzą tylko jedną możliwość. Bo jak chłopak popatrzył się na drugiego chłopaka to już100% proof geje.
Wniosek o was mam jeden, nie można tworzyć żadnych relacji z nikim, bo od razu uznacie, że są parą.
Po pierwsze ja nigdzie nie napisalem, ze Alberto na pewno jest gejem, tylko zaznaczylem, ze rozumiem taka interpretacje innych osob.
Po drugie nie wiem w jakim srodowisku sie obracasz, ale w moim, znajomi sie obejmuja na powitanie (tak nawet chlopak z chlopakiem) i nikt nie mowi na nas "geje". Nawet jezeli ktos, by nas tak nazwal, to naturalna nasza reakcja bylby smiech.
Po trzecie probujesz tutaj wmieszac polityke piszac cos o lewicy. Ja w polityke nie wchodze. Dziekuje.
No tak, dlatego piszesz akurat tutaj i bronisz tego stwierdzenia.
To ciekawe, że w takim wypadku stwierdzasz, że rozumiesz interpretacje, że geje... Przecież sam stwierdziłeś "moim, znajomi sie obejmuja na powitanie (tak nawet chlopak z chlopakiem) i nikt nie mowi na nas "geje"". To jak to jest? Rozumiesz, że jak się przytulają to geje ale u ciebie jak się przytulają to nie geje...
Ale taka jest rzeczywistość. Na temat filmu Luca już lewica dawno jechała z teoriami o homoseksualizmie, LGBT, trans itd. To nie ja wmieszałem tu politykę, tylko lewa strona, co próbowali już odwrócić i wymyślali, jak to niby prawica coś o tym filmie pisała.
Jak na razie to ty jako pierwszy probujesz tutaj na forum wciskac polityke.
"Rozumiesz, że jak się przytulają to geje ale u ciebie jak się przytulają to nie geje..."
W zyciu realnym sie nad tym nie zastanawiam czy ktos moze byc gejem czy nie, bo sie ktos przytulil. Tutaj powtorze jeszcze raz. Mamy film animowany z konretnym przeslaniem, mowiacym o tolerancji, tak wiec intepretacja, ze moze wystepowac tutaj aspekt homsoeskualny jest calkiem mozliwy.
Nie odwracaj kota ogonem, politykę masz tam na górze jak i cały sztos artykułów na ten temat... Ale to ci pasuje, przeszkadza ci za to zwrócenie na to uwagi.
Widzę, że unikasz odpowiedzi. Najpierw piszesz, że rozumiesz interpretacje powyżej a teraz nagle już o "tolerancji" a kilka przytulasów nie oznaczają homoseksualizmu...
Zdecyduj się. Albo rozumiesz ich interpretacje, że to film o akceptacji lgbt i chłopak jest gejem albo że wcale to nie musi oznaczać tego...
Interpretacja powinna mieć odzwierciedlenie w rzeczywistości a ty tylko uciekasz i wybrałeś sobie na atak mnie, bo ci nie pasuje.
Strasznie chaotycznie piszesz, az ciezko mi sie odniesc.
Proponuje zakonczyc temat, bo nasza dyskusja do niczego nie prowadzi.
Moge tylko ci na koniec zyczyc, aby polityka nie zawladnela twoimi emocjami i zeby nikt ciebie nie posadzil o homoseksualizm. kiedy przytulisz chlopaka, bo z tym masz najwiekszy problem.
Czyli atak personalny a teraz nagle "zakończmy temat" choć to ty si€ uczepiłeś.
Co z tego, że to lewica cały czas wciskała polityke do tego filmu, co z tego, że co chwile mówią o tym jak to na 100% film jest o lgbt...
Problem jest jak ktoś stwierdzi ten fakt.
Oczywiście pomijasz cały sens wypowiedzi i ponownie gadasz o przytulaniu, wykazując po raz kolejny manipulacje tekstem a sam nie potrafisz odwołać się do tego co sam pisałeś.
Jaki atak personalny? Rozumiesz pojecia, ktore uzywasz? Nie uzylem zadnego epitetu ani wulgaryzmu w stosunku do twojej osoby.
Nie bardzo rozumiem z czym masz problem. Jezeli ktos twierdzi, ze moze tam wystepowac przyjazn, nikt tego nie neguje w taki nerwowy sposob jak ty.
Gdyby ktos stwierdzil, ze Luca sie zakochal lub zauroczyl w dziewczynie, rowniez nikt by z tego afery nie robil.
Ale jezeli ktos odbiera film, ze chlopcow moglo laczyc cos wiecej niz tylko przyjazn to nagle wielki problem.
Ja osobiscie nie stwierdzilbym, ze Alberto jest gejem, ale rozumiem, ze inni moga tak to odbierac na bazie wlasnych doswiadczen czy bodzcow emcjonalnych. Kazdy z nas jet inny, roznie odbiera film, zwlaszcza taki, ktory otwiera szeroki wachalrz roznych intepretacji i nikomu nie robi to krzywdy biorac pdo uwage fakt, ze mamy do czynienia z bohaterami fikcyjnymi.
Lgbt to skrót, pewne uproszczenie. Do tej grupy zaliczają się wszyscy "inni" - czy to z powodów seksualnych, romantycznych czy tożsamości płciowej. To że ktoś czuje się kobietą, jest w relacji romantycznej czy seksualnej z osobą tej samej płci, albo np. podobają mu się inni ludzie niezależnie od ich płci - to wszystko nie ma najmniejszego związku z polityką.
Nie odpowie Ci na ten temat, bo jednak jest to polityka, a nawet idąc dalej - to kościół wprowadza to wynaturzenie tylną furtką. Wszyscy fajnie tutaj komentują, ale nikt nie pisze najważniejszych rzeczy, czyli:
1) za tym stoi kościół,
2) to wynaturzenie jest wbrew naturze zgodnie z prawami natury.
Ale żeby to wiedzieć wypadałoby te prawa znać, a z tego co tu obserwuję już trochę - nikt nie ma pojęcia co to są prawa natury. Dziwne. o.O
Po prostu oni powtarzają za wygodnymi stwierdzeniami. Tak jak przez lata feministki pisały, że jakby kobiety rządziły top byłoby lepiej do czasu jak inni nauczyli się za sprawą pewnego naukowca, że byłoby inaczej.
Feministki podchodzą pod matriarchat, a w przyrodzie istnieje patriarchat - to tak w skrócie, ktoś kto zna prawa natury wie o co chodzi i rozumuje.
Masz masę animowanych bajek, w których możesz się kłócić, czy ktoś jest parą, czy nie, jak masz potrzebę się kłócić. Jak Muminek i Migotka są uznawani za parę, to też cię to boli, że dziewczyna i chłopak nie mogą się już po prostu przyjaźnić i że każda czułość to od razu bycie hetero? Przyjaźnie damsko-męskie nie są łatwe w społeczeństwie. Ale komuś się może po prostu dana relacja bardziej kojarzyć z chodzeniem z chłopakiem, a nie przyjaźnią, i tyle.
I tak i nie. Myślę, że każdy może tutaj zobaczyć to co chce. Ja, jako zwolenniczka pięknej, dziecięcej przyjaźni właśnie to widzę. Ktoś, komu bardziej po drodze z tą drugą interpretacją, może ją zobaczyć. I gra gitara
Miałam podobne odczucia, te kolory stroje przebieranki. To jest tzw socjotechniką, jak dotrzeć do najmłodszych tylko w ten sposób
Jak dla mnie film to piękna i czysta metafora nienawiści, z jaką zmaga się społeczność LGBT i wiele motywów podczas seansu. Bycie „morskim potworem” to jedna wielka przenośnia.
Zgadzam się, co do podobieństw do 'Call me by your name', te same mialam odczucia..Luca i te jego wlosy jak u Chalameta..i Alberto tez pasował jak ulał..ale lgbt samego w sobie bym tu sie nie doszukiwała..a to co powiedziała na końcu babcia Luci mozna interpretowac na wiele sposobow..mysle, ze jednak chodzilo tu o rasizm, bo tak wlasnie byli dyskryminowani tu Luca i jego rodzina, ze względu na wygląd i pochodzenie.
Ten wajb. Jak dwie "przyjaciółki", stare panny, mieszkające razem kilkadziesiąt lat i jeżdżące razem na wszystkie wyjazdy.
Muszę przyznać, że też mi to przeszło przez myśl. I choć koniec końców, wydaję mi się, że jednak jest to film bardziej o przyjaźni i tolerancji w bardziej uniwersalnym wymiarze, to można snuć różne interpretacje. Widziałem różne wpisy forumowiczów obrażonych na to, że się czyta tak ten film. A przecież interpretowanie, poszukiwania ukrytego czy chociażby patrzenie przez pryzmat swoich doświadczeń oraz czasów w których się żyje, to ważny element sztuki. Pozdrawiam
Wydaję mi się że obie sceny dokonania "coming outu" jasno pokazują że samo bycie potworem morskim jest aluzją do bycia homoseksualnym. No i do tego jeszcze słowa matki Luci "Nie wszędzie będzie akceptowany tak jak tutaj". Też nie można powiedzieć żeby to się odnosiło do każdej mniejszości bo w końcu homoseksualizm jest tym czego nie widać na pierwszy rzut oka, tak jak łusek na Luce/Alberto.
A jeśli chodzi o to że Alberto ma być gejem to Honest Trailer już porównało go do postaci Hammera z „Call me by Your Name” i myślę że gdyby twórcy od razu wiedzieli że film idzie głównie na Disney+ to nawet by się z tym nie kryli. Może teraz skoro Chiny już nie chcą robić dealów z Disneyem to podejrzewam że w potencjalnej kontynuacji pokazaliby to w bardziej dosadny sposób
Pomyślałam też, jak chyba Giulia rzuciła tekstem, że akurat musiał jako morski stwór wybrać życie w miasteczku, w którym wszyscy się szczycą polowaniem na morskie stwory. Akurat to włoskie miasteczko, i mężczyźni alfa przy pierwszej rzucają się z harpunami na stwora, żeby się wykazać. Bardziej wyczillowany ojciec Giulii mówi, że on wie kto to jest - to po prostu Luca i Alberto. Pomyślałam, że tak wyglądałoby, gdyby dwóch gejów przyjechało akurat do małego włoskiego katolickiego miasteczka, gdzie byliby uważani za coś zagrażającego dominującej tradycji.
Also, chodź reżyser zaprzecza wszelkim pomówieniom że film ma jakiekolwiek konotacje z Call me by Your Name" (Ta, jasne), tak aktor grający Alberto (Który przy okazji promocji filmu wyoutował się) powiedział że byłoby fajnie jakby w sequelu Luca i Arberto byli parą... Więc ktoś tu chyba nie dostał memo od Disneya xDDD
Ja pier... człowieku, istnieje coś takiego jak przyjaźń, bliska relacja między dwoma osobami nie oznacza romansu, w tym filmie nie ma absolutnie niczego wskazującego na jakąkolwiek seksualną atrakcje między Lucą i Alberto, co ty masz z głową że widząc dwóch małych przyjaźniących się chłopców zakładasz podtekst seksualny?
Nikt tutaj nie zakładał podtestów seksualnych, jedynie Ty. Przecież miłosne relacje mogą dotyczyć dzieci, chodzi raczej o sam rodzaj relacji, bez żadnej erotyki. Pixar ma w swoich filmach pare przykładow takich relacji np; Wiola z Iniemamocnych i chlopak ze szkoły. Wymienione dotyczyły odmiennych płci więc czemu te same nie mogą czuć się podobnie. Poza tym seksualność to naturalna wrodzona funkcja i dzieci naturalnie też ją mają i mogą odczuwać( informacja z wikipedii ). Pozdro.
Też to zauważyłem, najpierw Alberto miał zdjęcie starszego przystojniaka w lusterku, potem zachwycił się ojcem Julii. Ale może nadinterpretuję bo lubię starszych panów.
Ten trop nie wyjaśnia jednak dwoistej natury rodziców głównego bohatera, jego babci, sąsiadów i głębinowego wujka. Nadto, odmienność to motyw bardzo wielu baśni od Głupiego Jasia po Brzydkie Kaczątko. Tak więc czy autorom koniecznie musiało chodzić akurat o homoseksualizm...?
Hm - dla mnie wyjaśnia. Nie jest tu istotna ich relacja z powierzchnią, ale ich relacja do Luki. Mama mówi na początku: nie idź tam, tam cię tylko skrzywdzą - Luca: ale nie wiesz co tam jest - Mama: ale znam ciebie i wiem czego potrzebujesz. Jak już była w miasteczku czuła się swobodnie przez wiele dni, bo bała się nie tyle powierzchni, co tego, że Luka wyjdzie na powierzchnię i jej dziecko zostanie skrzywdzone, nie będzie szczęśliwe. Potem powiedziała: widzę, że sobie poradzisz, chociaż zawsze się znajdą ludzie, którzy cię nie będą akceptować, ale znajdziesz sobie takich, którzy będą.
Czy to nie przesada? Kto z nas chłopaków nie miał najlepszego kumpla, który znalazł pierwszą dziewczynę i nagle straciliśmy jego uwagę? Toż ten mechanizm wprost pokazano w Stranger Things, gdzie po pojawieniu się Eleven nagle paczka się rozpadła. A przecież chłopaki nie byli grupą homoseksualistów. Ot, dojrzewanie. Oczywiście może i Alberto był gejem, ale może właśnie po prostu stracił najlepszego kumpla.
Przestaniemy rozpisywać wszystko na gej/nie gej. To było opowiadanie o przyjaźni. Ja jako chłopiec. Spędzałem całe dnie z najlepszymi kumplami/kumplem bo dzieciaki tak mają. Są zazdrosne jeśli twój kolega koleżanka spędza czas z kimś innym. Nie musimy tutaj określać czyjejś orientacji. A zakończenie ładne. Życiowe
Uważam, że Alberto był zazdrosny ponieważ wreszcie spotkał przyjaciela. Moim zdaniem to normalna sytuacja kiedy przyjaciel poznaje dziewczynę i zaczyna z nią spędzać więcej czasu. Myślę, że nie ma co nadinterpretowac :)
Omg miałam to samo skojarzenie, oglądałam film bez wcześniejszego zobaczenia zwiastunu, a na seansie od razu przyszły mi na myśl aluzje do cmbyn, wgl Alberto i Luca są w kolorach gay flag jak są tymi rybami xddd, imo platonic love
To nieźle macie w bańce nasrane że oglądając zwykłą bajkę od razu snujecie jakieś dziwne krypto teorie.
Ja nawet przez chwilę nie pomyślałem o tym że dwójka dzieciaków która standardowo spędza czas na zabawie/pierdołach może być gejami.
A to że koleś z kolesiem się przytula na koniec bo im smutno że opuszczają kogoś bliskiego z kim spędzali dużo czasu i było fajnie no to chyba normalne.
Nie dziwi mnie też fakt że się ukrywali skoro byli według ludzi potworami które mordują dla beki.
Dlatego przez takie pseudo intrygi jak ktoś wychodzi w przebraniu jakiegoś maniaka to bez zastanowienia uciekają przed siebie i zostawiają wszystko, Za dużo horrorów i bajek się naoglądali, z roku na rok widzę że ludzie coraz głupsi i doszukują się dziury w całym.
Lewackie pomyje, wszędzie doszukujecie się gejostwa. A jak go nie znajdują to wielka afera.
Nie chodzi o to czy był gejem czy nie był, tylko o to ile osób w trakcie oglądania tego filmu pomyśli o gejach.
Chyba trochę zrobiłeś nadinterpretacje. Przecież dzieci-zarówno chłopcy jak i dziewczyny- się przyjaźnią ze sobą. Często do pewnego wieku nie lubia dzieczynskich zabaw i spędzają czas tylko ze sobą. Czy można powiedzieć ze to geje. No chyba nie. Często mali chłopcy mówią ze kochają mame i w żadnej innej kobiecie się nie zakochają. Czy to jest chore?! No, chyba nie. Obejrzałem ta bajkę kilka razy i szczerze to ani razu mi nie przyszło do głowy ze jest tam wątek gejowski. A muszę przyznać ze często wyczuwam takie wątki;) bardziej bym się tu skłaniał ku jakieś odmienności tak jak wcześniej inni pisali : kolor skory, wyznanie czy narodowość ale nawiązanie tylko do lgbt. Noooo way!
Chyba nie poznaliscie przyjazni, skoro wszędzie widzicie podteksty seksualne (już niezależnie od płci)
Nie jest gejem , to tylko chore fantazje homosiów na temat dzieci..Zwykła przyjaźń chłopaków, której jak widać w dzieciństwie jej nie mieli.