(spoiler) Trzy wybuchy płomieni w twarz, dwa rozwalenia własnym ciałem ściany, brak śladów nadpalenia po walce z szalejącym ludzkim/ demonim truchłem, a potem się jeszcze wygrzebał z gruzów... Dobrze, że ostatnie dwie minuty były, jakie były, bo bym (NIE DAJ BÓG!) pomyślała, że Amerykanie przegięli z heroizmem:/
Zabezpieczam się - nie oglądam anime:D Poza tym słyszałam, że Japończycy w ogóle są heroiczni. Np. w walce.
U nich to zasada jest prosta- im główny bohater jest bardziej wkurzony, tym mniej ran poniesie, łatwiej będzie im się z nimi podnieść i pokonać wroga ;)
W tym wypadku dzięki Bogu ostatnia scena pokazuje, że nie jest tak pięknie jak nam się wydawało i, no jednak, nie wyszedł z tego tak cudownie.
A każdy kto nie jest wyznawcą amerykańskiego heroizmu i nie ogląda nic ze wschodu dalszego niż Rosja musi być księgową? :)
Chodziło mi o wyliczanie. Jak słuchasz piosenki to liczysz riffy i i bps też ? Jak czytasz książkę to liczysz sylaby w wersie ? Ja patrzę na film jako całość, podobał mi się albo nie.
Nie podobało mi się. Powiedziałabym - nie jak księgowa, tylko jak ktoś usiłujący wyśmiać dramaturgię tego filmu :)
Nasuwa mi się pytanie, skoro nie jesteś "wyznawcą amerykańskiego heroizmu i nie oglądasz nic ze wschodu dalszego niż Rosja " to co tu w ogóle robisz ? Nie za niskie progi ?
Przepraszam ze sie wtrace, ale koncowka filmu bardzo wyraznie daje do zrozumienia, ze bohater znajduje sie po drugiej stronie lustra. Po zestawieniu tego faktu ze slowami "w lustrze uwiezieni sa wszyscy ci, ktorych ono zabilo", ktore gdzies w trakcie filmu padly, mozna smialo wywnioskowac, ze bohater zginal ;) pozdrawiam