Chciałem dać mocną ósemkę, nawet do połowy filmu chciałem. Potem coś zaczęło się sypać. Ale po kolei – niby wszystko mamy – ponury, skłócony ze światem bohater detektyw, straszliwa zbrodnia która dotyka zwykłych ludzi a więc i może każdego z nas, akcja która przyspiesza od pierwszej minuty filmu i nie zwalnia do końca. Wszystko – oczywiście w warunkach świata filmu – poskładane, znakomicie sfilmowane z dobrym dźwiękiem. I jedno ale, ale duże ale. Skoro Luther nie może działać sam, dostaje się pod opiekę pani komisarz policji. I wybaczcie – ale jej postać jest tak durnowato, głupio i naiwnie skonstruowana, że naprawdę o swoje życie powinni się zacząć bać pozostali mieszkańcy Londynu. Jako szefowa wydziału pościgowego nie posiada ani intuicji policyjnej, ani przebiegłości, jest jak dla mnie kompletnie wycięta z innej historii. Niestety, dzięki jej niepasującym do całości filmu cechom charakteru akcja idzie do przodu a widz zagryza paznokcie, jej wystudiowana nieudolność tworzy pole do działania głównego bohatera. Dlatego z planowanej 8 daję tylko 6.