Dałam sześć. Tylko Kenneth Branagh dawał radę, zasłużył na wyższą ocenę, ale jeden aktor nie pociągnie całego filmu. Michelle Williams tylko mnie irytowała, cała jej "gra" polegała na robieniu zbolałej miny i radosnym chichocie, kiedy akurat przez przypadek była adorowana przez stado chłopców.