Zacznę od kilku zalet. Otóż momentami był śmieszny. NIestety tylko momentami. Cześciej był żałosny. Eddie Murphy zagrał dobrze. Jego mimika i ruchy jak zwykle powalają. Efekty też są miarowe. NIestety nie mogę niczego innego 'pochwalić' scenariusz i fabuła denna niczym Jola Rutowicz. Straszne niedociągnięcia. końcowa ocena: 5/10, chociaż nie wiem czy to nie za wysoko.
Zgadzam się, film momentami fajny i wytrwać można było tylko dzięki wspaniałej grze Eddiego - jak zawsze niezastąpionego. Beznadziejna fabuła, film jak dla mnie był taki ... oklapły. Ja go jednak oceniam niżej, daje 3pkty....
Tom. Masz trochę racji, aczkolwiek patrząc na to co masz w ulubionych i jakie komedie oceniłeś wyżej nie uznałbym Cię w innym przypadku za wiarygodnego. Scenariusz, jak i cały film ma poważne niedociągnięcia jest jak dotąd najjaśniejszą z amerykańskich komedii. Czemu? Bo zawiera powalające gagi bez większych przekleństw, obelg i obrzydlistwa (takich jak w "Strasznym Filmie", czy, o zgrozo, największa przesada "Poznaj Moich Spartan"). To znaczy że można zrobić całkiem przyzwoitą (zwracam tu uwagę na znaczenie słowa "przyzwoitość") komedię. Nie jest to film z górnej półki ale całkiem niezły. 6/10, bo 5,5 dać nie mogę.
A Eddie jak zwykle genialny. Mimika twarzy i była niesamowita i bardzo przekonująca. Naprawdę można było uwierzyć, że to "statek".