Nie rozumiem roli B. Bridgesa w tym filmie. Moim zdaniem - ani on widowni nie przyciągnie, bo jest zaledwie przez 2 minuty, ani ta jego rola nie była w żaden sposób do oceny. Nazwałabym to zwykłym epizodem i wcale nie z korzyścią dla tego, jakże dobrego aktora. Ciekawi mnie, co sprawiło, że zgodził się w nim wystąpić...