Tym filmem Uwe Boll pokazał że jest świetnym reżyserem!
To nie żart!
To chyba jedyny reżyser który dzięki swojej negatywnej sławie mógł zebrać fundusze i nakręcić taki film. Żadna z
gwiazdeczek hollywood nigdy by się nie odważyła stworzyć takiej produkcji, bo wiedzą że "nie gryzie się ręki która ich
karmi". Ten film to nie tylko fikcja ale również rzeczywistość wielu amerykańskich rodzin, które zostały wkręcone w
niekorzystne kredyty (zmienne oprocentowanie), inwestycje giełdowe (chyba jedyny legalny bukmacher w USA) oraz
prywatne ubezpieczenie zdrowotne (częsta zmiana regulaminu i umowy przez którą klient nie wie już co mu
przysługuje a co nie!) przez które tracili dorobki całego życia. Nie wierzycie ? Dajcie temu filmowi szansę a potem
dokładnie przyjrzyjcie się temu co się dzieje w stanach, czyli bezrobocie, outsourcing do krajów z tańszą siłą roboczą
czy praca poniżej kwalifikacji w 3 różnych miejscach na 1/4 etatu tylko aby mieć ubezpieczenie zdrowotne. Film
pokazuje idealnie sytuację giganta o glinianych nogach.
Filmowi wystawiłem 10/10, ale zasługuje on na mocne 8/10. Czemu ją zawyżyłem ? Przez nazwisko reżysera które
powoduje masę ocen 1/10 od ludzi nienawidzących go za to że źle zekranizował adaptację ich komputerowych
gierek. Ci ludzie nie oglądają jego filmów ale i tak wystawiają złe oceny aby mu tylko zaszkodzić. Uważam że
niesłusznie dlatego 10/10 jest oceną sprawiedliwą równoważącą oceny internetowych trolli i napinaczy. Doceniam
również ciągłą poprawę warsztatu reżyserskiego Uwe Bolla z filmu na film. Widać że koleś się stara i słucha głosu
krytyków ( np. poprawiona praca kamery).
Serdecznie polecam!
Zgadzam się w 100%, ludzie gdy tylko widzą naziwsko Boll od razu walą 1 nawet nie oglądając filmu.Myślę że Boll faktycznie idzie do przodu , cieszy mnie że nie ekranizuje gier tylko idzie swoją drogą.Nie mniej jednak czytałem zagraniczne opinie o tym filmie i już zarzuca mu się że kręci filmy absurdalne że niby tak się wcale nie dzieje, prawda jest jednak taka że film który dzieje się w USA można śmiało przenieść na realia polskie bądź innych krajów w końcu tutaj i tam też szalejący kapitalizm, zakłamanie i chciwość.Bravo Uwe
Również czytałam opinię zagraniczną, że Boll nakręcił fikcję. No tak, wygodniej jest tak stwierdzić, bo każdy wie, że film fikcją nie jest. Zgadzam się w 100% z Shade83, że fabuła filmu łączy się z tym co dzieje się w wielu krajach... super, że powstał taki film; szkoda tylko, że nic nie zmieni. Myślę jednak, że po obejrzeniu wielu ludzi może utożsamiać się z głównym bohaterem.
Hmm...szczerze przyznam, że film trzyma w napięciu cały czas, a natłok ukazanych w nim emocji jest porywający. Śmiem sądzić, że nawet dla tych, którzy nie lubią takiego gatunku filmowego, ,,Atak na Wall Street" może okazać się bardzo miłym zaskoczeniem.
I na zakończenie napiszę jeszcze, że film zasługuje na wyższą notę niż jest obecnie ,,tu" wystawiona, ale cóż może ludzie zaczną najpierw oglądać filmy, a potem je oceniać... i to nie przez nazwisko reżysera, lecz ekranizację.