"tym samym czasie na wolności grasuje sadystyczny gwałciciel i morderca, który przypomina Schneiderowi o tym, co kiedyś spotkało jego żonę" - to brzmi tak, jakby jego żona została zgwałcona i zamordowana. Co prawda twórca opisu nie pisze o tym wprost, ale sam przed obejrzeniem filmu byłem pewien że tak jest.

A co do filmu:

większość produkcji typu detektyw łapie zabójcę wygląda tak, że przez 65% filmu szuka się łobuza, potem jak sięgo zidentyfikuje rozpoczyna się długi pościg i na końcu mamy finałowy pojedynek. Tutaj koncepcja jest inna, ciekawa. Dobry film, 8/10. Denerwuje tylko użycie zbyt dużej ilości aktorów z 36.