dłuży się tragicznie i nuży podobnież. mnóstwo minusów.
wiele niepotrzebnych scen i ujęc. zupełnie nic nie wnoszących. film wydłużyli do granic niemożliwości. sama historia ciekawa, tylko bardzo nieciekawie przedstawiona. A po pierwszych scenach zapowiadało się jak najlepiej.
niepotrzebne dodatkowe wątki. film nierówno podzielony na sekwencje o życiu bohatera, jego pracy, znajomych. W filmie przez większą częsc nic się nie dzieje. Gadają, albo pokazują bohatera w różnych "dramatycznych " sytuacjach.
świetna natomiast rola Daniela. ten pan nigdy jeszcze nie zawiódł.
film, generalnie, do 36 - ciu się nie umywa. nie trzyma w napięciu, nie jest rasowym psychologinczym obrazem czy to przegranego człowieka, czy potyczki gliny z przestępcą. lepiej to zostało pokazane chocby w naszym Pitbullu.
za to warto doczekac do końcówki. Dużym plusem jest motyw ostatecznego rozliczenia się.
szkoda....zmarnowany potencjał.
pzdr.
Również zawiodłem się na tym filmie. Bardzo dobra historia, ale sposób w jaki ją pokazano przez cały czas mnie "drażnił", co Oni chcieli uzyskać? Fabularyzowany dokument?
Mam mieszane uczucia co do tego filmu.
Niewątpliwie byłam mile zaskoczona grą Daniela ( Schneidera )- w żadnym innym filmie o takiej tematyce nie spotkałam tak świetnie zrobionej kreacji upadłego policjanta. No i wreszcie scenarzysta poszedł po rozum do głowy i nie zrobił z takiego policjanta superbohatera, który wspaniale kończy. Upadli policjanci nigdy nie kończą dobrze. Fantastycznie, że pokazano mechanizmy działania policji w sposób akademicko dokładny- elementy rywalizacji, zawiści, chronienia kolegów itd.- krótko mówiąc że policja to nie jest grupa wolontariatu w obozie w Somalii, tylko zepsuta grupa zawodowa, w której etyka dawno zginęła.
Początek filmu naprawdę zachęca do seansu ( przez chwilę skojarzyło mi się to nawet z Purpurowymi rzekami).
I na tym koniec pochwał.
Po pierwsze, film niepotrzebnie się dłuży. Po drugie, sama koncepcja przerobienia thrillera na dramat psychologiczny jest chybiona. Widz pozostaje silnie zaskoczony faktem, że ogląda film inny niż wybrał. Efekty zafundowane widzom na początku szybko tracą na rozpędzie i już po pierwszej połowie godziny film trąci nudą. Dodatkowe wątki- właściwie nijak związane z główna treścią, zamulają film i ma się wrażenie że nie wiadomo o co chodzi. Osobiście lubię, jak nie wszystko w filmie jest powiedziane i czegoś jednak trzeba się podomyślać- kurcze, ale bez przesady! Nie mam pojęcia jak ktoś kto jest autorem opisu wywnioskował z tego filmu, że "gwałciciel i morderca, przypomina Schneiderowi o tym, co kiedyś spotkało jego żonę." Gdybym obejrzała film w kinie nie miałabym najmniejszych szans zauważyć o co chodzi we wspomnieniach policjanta, gdyż fragmenty są zbyt krótkie ( zaledwie 34 klatki)- dopiero w zwolnionym tempie widać, że rodzina Schneidera ginie w wypadku.
Film więc jest nieczytelny, niezrozumiały, momentami żenująco głupi ( szczególnie w momencie gdy ciężarna Justine wysyła do mordercy swoich rodziców, który nota bene wychodzi z paki, swoje aktualne zdjęcie i kopertę z adresem!!!!!). Elementy ważne przedstawiane są zbyt szybko, a te które można z powodzeniem pominąć rozkłada się na części pierwsze.
W sumie film ratuje końcówka- mocno zaakcentowana, bez zbędnych pierdół i udziwnień, jasna, czytelna i zrozumiała.
Sorry za taką epopeję, zgadzam się jednak z przedmówcą, że ktoś zmarnował potencjał tej historii i zamiast zrobić mocny film o trudnej fabule zrobił trudny film o niewiadomo czym.