Małe zło

Do połowy film naprawdę dobry. Mogło być więcej gagów, ale te które były naprawdę śmieszyły. W połowie film trochę spowalnia i traci. Końcówka sztampowa.

Netflix robi coraz słabsze filmy.

Cały czas miałam wrażenie, że ten mały wyskoczy zaraz z gitarą i zacznie grać Highway to hell.

Nie jest to może raj dla osób, którzy siadaja do tego filmu liczac na wyszukany film - ja usiadłem z nadzieja na lekka i pozytywna komedię i właśnie to dostałem. Zakończenie idealne, dużo śmiesznych (i nieśmiesznych) scen, genialny w roli satyry.

Bridget Everett w roli faceta najśmieszniejsza, cała reszta raczej przeciętna. Film za mało głupkowaty na absurdalną komedie i za mało straszny na horror. Obejrzeć się da, chwilami nawet sprawia frajdę, ale to trochę za mało, by komukolwiek seans polecić.