ale...książka duzo lepsza, film z reszta jest troche inny, ksiazka jednak zdecydowanie lepsza, dlatego film 8 xD
Książka zawsze jest lepsza;) Przyznam jednak, że miło zobaczyć roześmianą buźkę małej Temple na ekranie:)
Zgadzam się z poprzednikami - ekranizacje bestsellerowych książek z reguły są "słabsze" od ich papierowej wersji, aczkolwiek uważam, że ta wersja z 1939 roku z Shirley Temple jest najlepszą wersją jaka powstała na duży ekran. Niezaprzeczalny urok tej osóbki rozbraja mnie za każdym razem kiedy oglądam ten film/