Pierwsza połowa filmu mnie urzekła. Moja dziewczyna bezskutecznie próbowała powstrzymać się od wzruszeń... zapowiadał się film z życiową refleksją na koniec... ale ... ALE NIE! Zaraz! Moment! Muszą być jaja, musi być śmiesznie, Mały Książe musi być głupkowaty, śmieszny... bo widz to lubi.. dzieci to lubią! (gdzie moim zdaniem dzieło Mały Książę nie jest skierowane do tak młodych odbiorców). Zniszczono tak perfekcyjne dzieło... a przede wszystkim zniszczono ideał i nieskazitelność postaci Małego Księcia. Z nieskażonego "dorosłością" chłopca zrobiono.... CIECIA?! WTF!?!? pierwsza połowa filmu10/10... ale motywy od przyjazdu karetki tak bardzo zniszczyły wizje, że niestety dla mnie to dno totalne.
Dokładnie początek filmu z 25 min jest ok, ale dalej to już totalna padaczka, a mimo tego i tak dla 70% ludzi jest to arcydzieło :D Bajka nieudana