Mały Książę

Le Petit Prince
2015
7,6 92 tys. ocen
7,6 10 1 91681
6,4 19 krytyków
Mały Książę
powrót do forum filmu Mały Książę

To naprawdę może być coś wielkiego. Trailer bardzo fajny. Mam nadzieję, że cała reszta również. Słyszałam, że bardzo długo pracowano nad samym scenariuszem. Myślę, że to prawdziwe wyzwanie dla każdego reżysera. Z niecierpliwością czekam na premierę :)

AnBer

Myslę, że ta animacja ma szanse powalczyć o Oscara, choć jej jeszcze nie widziałem.

kamilxxx09

Mam nadzieję. Ja będę trzymać kciuki. Ale to chyba w ogóle jakaś szersza akcja przypominająca o Małym Księciu, bo widziałam też zapowiedzi książek filmowych. Ma być jakieś specjalne wydanie dla dzieci z filmowymi ilustracjami. Fajna rzecz dla fanów Małego Księcia. Ta historia zasługuje na to :)

AnBer

Dokładnie tak :)

kamilxxx09

Mnie urzekła muzyka.... aż ciarki przechodzą. No i historia piękna. Jak usłyszałam o filmie byłam pewna, ze zrobią klasycznego Małego Księcia, a tu wpletli go w taką piękną historię przyjaźni :)

ocenił(a) film na 10
Lady13

Tak muzyka cudna :). Utwór "Salvation" autorstwa Gabrielle Aplin po prostu sprawia, że się rozpływam. Animacja śliczna, te gwiazdki i cała oprawa świetlna - tylko czekać aż poczuje się tą magię w kinach :)

Lady13

https://kat.cr/hans-zimmer-richard-harvey-le-petit-prince-film-score-2015-320kbp s-pirate-shovon-t11003979.html

AnBer

Nikt nie zauważył, że sceny z Małym Księciem są klatkowane? Patrząc na standardy dzisiejszej animacji to jest niewybaczalne.

ocenił(a) film na 4
Ziomaletto

No patrz...w animacji poklatkowej są "klatkowane sceny"...no nie może być.

ocenił(a) film na 3
AnBer

Bardzo mi przykro, ale film jest totalną katastrofą. Część będąca ekranizacją "Małego Księcia" trwa w sumie może 20 minut i jest zrobiona po łepkach, na szybko, np. wątek Róży trwa ledwie minutę!!!
Natomiast część dotycząca dziewczynki jest przejaskrawiona tak bardzo, że jest kompletnie nieprawdziwa, fałszywa.

Mlodzik91

Na sali kinowej była większość osób dorosłych. Zapewne tak jak ja spodziewali się ekranizacji książki, jednak film jest dostosowany do małego widza, który nie jest w stanie ogarnąć wielopoziomowości tej książki. Mimo tego nie uważam żeby film był totalną porażką. Przyjemnie się go ogląda. Wiadomo, że studio filmowe musiało zastosować niepogodzenie się dziewczynki z losem z książki Małego Księcia, ale to film dla dzieci.

ocenił(a) film na 3
karcianh

Książka była tak napisana, że zarówno dorośli jak i dzieci mogli czerpać z niej garściami, podobnie filmy tworzy studio Pixar. Dlatego ten film jest dla mnie porażką. Poza tym ma jeszcze milion i dwie inne wady, których nie chce mi się wymieniać.

ocenił(a) film na 10
Mlodzik91

Chyba dorosłeś :)

ocenił(a) film na 3
Sajaczek

Wręcz przeciwnie, żaden inny typ filmów niż animowane nie sprawia mi tyle przyjemności. A ten po prostu jest porażką.

ocenił(a) film na 9
Mlodzik91

Kurczę, nie zgadzam się z Twoją opinią, aczkolwiek oczywiście ją szanuję. Będę jednak bronić tego filmu, gdyż z baśni "Mały Książę" czerpię do tej pory. Film jest alternatywną wizją tejże książki, choć kontekst w obu dziełach jest dokładnie ten sam: najważniejsze jest niewidoczne dla oczu! Oglądając tak wiele animowanych ekranizacji nauczyłam się, że choć tworzy się je dla dzieci, to naszpikowane są one najróżniejszymi metaforami, podtekstami oraz (jak każdy doskonale wie) morałami. Jednak czasami sens jest dosłowny lub nadmiernie podkreślony z racji samego gatunku dzieł kierowanych do najmłodszych odbiorców. Z autopsji wiem, iż na przestrzeni lat, oglądanie tego samego filmu otwiera przed człowiekiem zupełnie nowe perspektywy. Wystarczy się przypatrzeć i rozwijać w imię odpowiednich wartości, wyniesionych z przedstawionych historii. Widząc zwiastun, czytając opisy i wyczekując tegoż filmu, nie można się było nastawiać na kolejną wersję "Małego Księcia", w której użyto tego samego scenariusza, zmieniając tylko obsadę, kolorystykę czy technikę nagrań. Kwintesencja historii małego chłopca, który postrzega świat w ten piękny, dziecięcy sposób, zachowując przy tym wysublimowaną mądrość, jakiej niejeden dorosły nie pojmuje, jest zachowana. Odwołując się w dalszym ciągu do Twojej oceny, stawiam pytanie, co w bajkach jest właściwie prawdziwe i nieprzejaskrawione? Co w całej kinematografii takie jest?

ocenił(a) film na 3
hopeless7

Dobrze, podejmę się dłuższego wyjaśnienia mojej oceny.
Przede wszystkim, nim przejdę do samego filmu zaznaczę jedno: film animowany jest moim ulubionym gatunkiem filmowym. I nie mam tu na myśli takich wysublimowanych filmów jak "Persepolis". Nie, najbardziej lubię te amerykańskie animacje "dla dzieci". Więc jakiekolwiek zarzuty wobec mnie, że wyrosłem, że nie rozumiem po prostu mijają się z prawdą. A teraz do rzeczy.

Już od samego początku widać, że zarówno reżyser jak i scenarzyści bali się książki, którą mieli zekranizować. Po prostu się bali. I to jest główna przyczyna wszystkich wad tego kuriozum.
W wątku dziewczynki najbardziej żałuję tego, że korpo-fiksacja nie ogranicza się tylko do matki i córki. To cały świat jest korpo-fiksacją. Boli mnie to, bo przez takie rozwiązanie świat filmu wydaje się sztuczny i nieprawdziwy. Nie jest to w żadnym razie nasz świat i jeśli twórcy chcieli mieli taki zamiar - "patrzcie, tak wygląda świat dorosłych" - to jeszcze bardziej strzelili sobie w stopę. Nie, ja wolę myśleć, że jest to świat alternatywny, świat z "Małego Księcia", to po prostu mniej boli. Ale nawet jeśli - to czemu miało to służyć? "Patrzcie, dzieci, jak nie będziecie marzyć i cieszyć się dniem, a co gorsza: pójdziecie do dobrej szkoły, to stanie się coś takiego". Uf, cóż za straszna antyutopia, jak to dobrze, że jest wyssana z palca. A z drugiej strony, jeśli twórcy chcieli powiedzieć "Patrzcie, tak wygląda świat dorosłych, uciekajcie jak najdalej", to wyglądam przez okno i myślę "No chyba coś się wam pokiełbasiło, ja widzę coś zupełnie innego". Męczyło mnie to tym bardziej, że przecież sam już jestem dorosły, wchodzę w ten świat i po prostu wiem, że tak nie wygląda, więc oglądanie tego było dla mnie niesamowicie męczące.
Ok, możesz powiedzieć "Ale to było adresowane dla dzieci". Raz, że już wyjaśniłem dlaczego, jest to wizja fałszywa, to dwa: nie powinno się stosować takiego filtru "film dla dzieci", by przymykać oko na wszelkie mielizny fabularne i głupoty scenariusza. Nie, od filmów "dla dzieci" można wymagać tego samego, czego od pozostałych. To mogą być produkcje równie dobre dla dzieciaków, dla nastolatków jak i dla dorosłych. Najlepszym przykładem są tu filmy Pixara. A przede wszystkim, taki był książkowy "Mały Książę". Był monologiem dziecka, które mówi dorosłym, co się w życiu liczy. Dlatego mógł być czytany przez dzieci jak i przez dorosłych. Inną sprawą jest, że "Mały Książę" nie był powieścią o dorastaniu, ani tym bardziej dorastania nie demonizował, a takie wrażenie właśnie sprawiał film.

Kolejną rzeczą, która mnie męczyła była postać Lotnika. Miał być taką przeciwwagą, niejako wzorem do naśladowania, a kim się okazał być? Postrzelonym wariatem. Nijak nie potrafiłem się z nim utożsamić.

Wreszcie ostatnim gwoździem do trumny była cała ta akcja poszukiwania Księcia. Dopisana na siłę, bez polotu, tragiczna i kompletnie zbędna. A zrobiono ją tylko po to, by nie kończyć wątku Księcia śmiercią od ukąszenia. Nie, tak nie mogło być we współczesnej animacji dla dzieci.

Bardzo też mnie bolało to, jak twórcy podeszli do materiału źródłowego. To nie była adaptacja, tylko wyprane z emocji streszczenie z bryku. Tak jak wspomniałem, wątek Róży trwał jakąś minutę, w związku z czym nie sposób było się nim przejąć, tak samo jak i resztą. Tu zresztą dochodzę do największej wady filmu, bezpośredniego skutku lęku twórców. Nie próbowali oni zaadaptować "Małego Księcia", nie próbowali oddać wszystkich emocji towarzyszących lekturze. To co zrobili, można przedstawić tak "Słuchajcie, tak mniej-więcej przedstawia się fabuła książki, a tak na was wpłynie, gdy ją przeczytacie" i tu się pojawia wątek dziewczynki. Tak więc dla mnie świadczy to o totalnej porażce, o wywieszeniu białej flagi - "Przepraszamy, boimy się, nie umiemy, ale kazali nam, więc zrobiliśmy".

Mam nadzieję, że teraz wszystko jest jasne :).

ocenił(a) film na 3
Mlodzik91

Właśnie wróciłem z seansu i muszę przyznać ci rację. Film niestety nie dał rady i praktycznie na każdym polu leży, a jakby tego było mało wypacza sens książki poprzez kontynuowanie historii księcia po wydarzeniach z książki w najbardziej nudny i żenujący sposób jaki można sobie wyobrazić.