Film cierpi na dramatyczny brak fabuły i nie rekompensują tego nawet przesadzone efekty specjalne i wybuchy rodem z filmów Michael'a Bay'a.
Owszem, brak fabuły, jednak misja Furiosy przedstawiona za pomocą pięknych kadrów. I pokazana w jej szalonym spojrzeniu. Wybuchy naturalne, CGI było, było trochę. Tom Hardy się wygłupiał i tak jakoś film zleciał. Trzymaj się :)
W stopniu nie większym niż większość filmów akcji. A po za tym istnieje wiele wybitnych pozycji, których fabuła jest jeszcze uboższa.