Z bardzo dużym przymrożeniem oka (1,5h masowego strzelania do auta i nie przebite nawet koło) poprawny politycznie, przewidywalny, w poprzednich częściach były momenty humorystyczne tu takiego nie ma. Byłem na wersji 3D mimo nieustanej strzelaniny wybuchów itp z całego filmu zapamiętałem jedną scenę kiedy coś faktycznie przeleciało kolo głowy. Ogólnie mimo dużego rozmachu film nie ma klimatu poprzednich części...
To nie jest film kręcony pod trójwymiar.. 3D dodali aby wyciągnąć kasę z frajerów.. Seans w 2D w przypadku tego filmu to jest to.
Jak już zrobili 3d to powinni to jakoś wykorzystać. Film jest taką samą obsuwą w stosunku do poprzednich części jak ostania cześć Indiany Jones
Jest dokładnie odwrotnie.
Mad Max - 4/10
Road Warrior - 6/10
Thunderdome - 3/10
Fury Road - 9/10
Raiders - 8/10
Temple of Doom - 5/10
Last Crusade - 9/10
Crystal Skull - 2/10
Wcześniejsze części trzymały do końca w napięciu były nieprzewidywalne momentami zabawne - w tej nie przypominam sobie jednego zabawnego momentu, od kiedy postanowili wrócić wszystko do końca było do przewidzwalnia..
Dla mnie poprzednie były nudne (oprócz 2) i głupkowate (zwłaszcza 3). Do tej pory to była jedna z tych serii, które w sumie nie wiem czemu cieszą się sporą popularnością. Dwójkę może jeszcze kiedyś obejrzę bo nawet mam na blu-ray, 1 może, ale wątpię, 3 na pewno nie. Fury Road kupuję w dniu premiery i będę katował do upadłego.
Mozę to kwesta wieku moim ulubionym filmem było kiedyś Komando z Arnoldem Schwarzeneggerm sensu w nim w nie było ale te ciągłe strzelaniny. ..
Pozbawione sensu filmy jak Prometeusz jakoś wyżej oceniasz. Co do wieku - kończę w tym roku 34 lata, a Commando (i inne hiciory z tamtych czasów) rok w rok sobie przypominam i wszystkie stoją na półce na blu-ray :P
http://www.youtube.com/watch?v=e6sRAInobNQ
Prometeusz nie był az tak przewidywalny a za braki w logice dostał tylko 7. Nowy Mad Max mnie zawiódł ostatnie pół godziny seansu siedziałem tylko po to by dowiedzieć sie czy na koniec nie dowalą jeszcze jakies feministyczne przesłanie
Ojej, jaka straszna poprawność polityczna, bo pokazali kobiety które nie godzą się z byciem gwałconą i statusem rzeczy. No po prostu skrajność nie do pomyślenia.
Recenzja z GW Paweł Mossakowski -
Najbardziej zaskakująca w tym "męskim", napędzanym testosteronem filmie jest wyraźna feministyczna nuta. Furiosa (świetnie grana przez Theron) jest jego co najmniej równorzędną bohaterką, a w tle przewija się komunikat: Panowie! Wasz czas się skończył. Wasza wojownicza natura sprawiła, że kwitnący ogród obróciliście w pustynię. Pora na matriarchat.