Genialna plastyka filmu. Spektakularne dynamiczne zdjęcia. I na tym raczej koniec zalet. Postać Maxa nigdy nie była gadułą ale w tej odsłonie jego kwestie ograniczają się prawie do samych pomruków. Postać niestety mocno zepchnięta na drugi plan. Kpina zatem z tytułu filmu. Końcówka filmu zepsuta przerysowanymi scenami pościgowymi głównie za sprawą widocznych efektów specjalnych, których obecności w pierwszej fazie filmu nie zauważamy. Drażniący zatem dysonans techniczny. O fabule nie można się wypowiedzieć. W zasadzie nie istnieje. O ile fizyczne i kostiumowe podobieństwo między Maxem Gibsona a Hardy'ego jest świetne o tyle mentalne i emocjonalne żadne. Hardy to dobry aktor. Tutaj albo go ograniczyli albo nie podołał. Film średni.