Nowy Mad Max to nowoczesny syf. Efekty specjalne są godne pożałowania, pomimo ich efektywności, są skonstruowane dość mało wiarygodnie. Poza tym wciśnięte w ten film po to, by odciągnąć uwagę od całej reszty, ponieważ oprócz tych beznadziejnych efektów specjalnych nie ma w tym filmie absolutnie nic. Pomijając wszechogarniającą nudę.
Lepsze efekty, to miał "Wodny świat". Na pewno mniej nowoczesne, mniej efektowne, ale za to o wiele bardziej efektywne. Specjalne efekty trzeba jeszcze w odpowiedni sposób przedstawić, nie wystarczy tylko zaprojektować i pokazać, tak samo jak scenariusz. Napisać i przedstawić.
Film jako całość potrzebuje skoku napięcia, zwrotu akcji, a najnowszy Mad Max niczego takiego nie posiada. Wrzucenie do filmu efektów specjalnych i kilku westalek w białych tunikach (wypranych w pervolu i zaprawionych fosforem, tak się wspaniale świecą) na środku pustyni nie sprawi, że film będzie ciekawy.
Z całego filmu najlepiej wypadłą Charlieze Theron i szkoda, że musiała w tej jakże nieudanej produkcji brać udział. I szkoda również, że odgrywanej przez niej bohaterce asystowała taka postapokaliptyczna miernota, jak Max, któremu również brakuje wiarygodności i charyzmy.
Film dokładnie tak samo nieudany i beznadziejny, jak najnowszy Robocop.
Kocham speców od charyzmy. Ja Maxa nie brałam na poważnie. Był przecie dość zabawny. Odpowiedz sobie na pytanie, dlaczego tam było tyyle kobiet a Max wg Ciebie to miernota? :D
To może ja odpowiem:
- Bo ich wszystkich nie wy............słuchał?
- Bo zupa była za słona (tfuu, nie było żadnej zupy, ale wody było w ch..j..)?
- Bo miał 'Fatimę Morgana' albo 'kuku na muniu' (vide 'duchi') i rzucał się przy tym jak mysz przy porodzie?
- Bo Frank mu kazał?
To tylko niektóre, które przychodzą mi naprędce do głowy;P
No to w takim razie sam powinien zmutować, a nie wyglądać jakby się duru brzusznego nabawił;P Ale rozumiem, z dala od ludu oklapł facio i nawet modelki nie pomogły..
żeby przeżyć to trza zapasy sobie robić, więc wg mnie jest ok co do jego wagi XD aa modelki jak miały pomóc...? :> nie za bardzo łapię :3
No tak - w zapasach odpowiednia waga się przydaje;)
No jak to jak modelki miały pomóc? Żeby facet był bardziej..ekhem..ruchliwy?;P A tak 'zwis' facjaty w stylu Elektrycznych Gitar ('And what <the hell> I am doin' here?!').
Hm, to jest po prostu waga ciężka, tego się trzymajmy :)
Ruchliwy, mówisz... Terapia na kanapie WarRiga by pomogła na pewno ;D Która modelka by się nadawała na terapię z nim, jak myślisz? :D
Gdyby tak serio się zastanowić to te modelki wyglądały tak krucho, że przy wadze Maxa chyba żadna by się nie nadawała;( Może ewentualnie ruda? Ale tę upatrzył już sobie 'Are You Nuts?':)
A no coś w tym jest, to serio waga ciężka, pozabijałby niechcący ;) Furiosa to jedyna rozsądna decyzja xD
Podobno kobiety właśnie tak mają - nie postrzegają siebie całościowo tylko bardziej 'fragmentarycznie'. Ale jednocześnie dobrze zdawać sobie sprawę ze swoich najmocniejszych cech, choćby tylko o wygląd chodziło. Koła nie wymyślę jeśli powiem, że w wyglądzie kobiety najważniejsza jest twarz, a w twarzy OCZY. I nie chodzi mi tu o jakieś utajone podteksty - po prostu tak jest (a przynajmniej ja tak mam). Tak naprawdę to właśnie z oczami/twarzą drugiej osoby obcujesz najwięcej (no chyba żeś aktorem porno:P). Nie powiem - każdy facet zwraca również uwagę na 'inne rzeczy', takimi uczyniła nas Matka Natura i nie ma co tu walić ściemy:P Ale na przestrzeni lat i doświadczeń wiem, że nie warto mieć żadnych ideałów piękna zewnętrznego, bo pod rzekomo fajną skorupą może się kryć coś bardzo robaczywego. Zupełnie jak z jabłkami z super marketu;)
Sorry za off-topic;/ Jeśli chodzi o Fury Road to Charlize podobała mi się najbardziej z całej żeńskiej ekipy. Nawet nieumalowana i z metalową łapką:P
Masz rację:) Bardzo fajnie o tym napisałeś.
Co do Charlize-ona ma taką urodę, że nic nie jest w stanie ją "pobrzydzić" ;) No w filmie Monster była potworkiem, ale przytyła sporo do roli i ucharakteryzawano ją troszku ;)
Dzięks:)
No właśnie Monstera jeszcze nie widziałem i ubolewam nad tym głęboko:/ Ale być może wkrótce to się zmieni.
A co do Charlize - kiedyś myliłem ją z inną aktorką, Ashley Judd. Gdy panie były nieco młodsze i ta druga farbowała włosy na blond do roli ni cholery nie wiedziałem, z którą mam do czynienia;) Dawne czasy:) Ale Charlize, pomimo, że latka lecą, nadal ma w sobie to coś.