Mad Max: Na drodze gniewu

Mad Max: Fury Road
2015
7,2 235 tys. ocen
7,2 10 1 235284
8,4 79 krytyków
Mad Max: Na drodze gniewu
powrót do forum filmu Mad Max: Na drodze gniewu

Problem Mad Maxa

ocenił(a) film na 4

Myślę, że problem nowego Mad Maxa polega na tym ,że jego odtworzenie nie byłoby w stanie zająć więcej niż kilkanaście zdań. Max zostaje porwany, pewna kobieta ucieka wraz z cysterną z inną grupą kobiet (podobno wątek feministyczny), Maxa nawiedzają obrazy z przeszłości ( niewyjaśnione), bohater natrafia na kobiety i rusza z nimi dalej ( po małej sprzeczce, ale nie pada tu żadne wyjaśnienie, zdanie dlaczego i po co), uciekają przed wielką masą pojazdów, gaj, do którego zmierzali okazuje się wymarła kraina, wracają. Myślę, że nie chodzi tu o to , że nie wiadomo czego oczekuje od filmu akcji, ale tu nie istnieje scenariusz, sceny akcji nie robią wrażenia , bo dramaturgia i napięcie wynikają z tego, że w jakiś sposób jesteśmy w stanie utożsamiać się z bohaterami, odczuwać ich dramaty, tutaj powtarzalne sceny pościgu potrafią zanudzić, i bardzo chciałbym żeby było inaczej, ale tom hardy coś odburkujący pod nosem i grupa kobiet po prostu są i już, może postać gitarzysty sugeruje, że to niekończący się teledysk na nieskończonej pustyni, ale trudno nazwać to filmem.

ocenił(a) film na 10
szarmen

Ja odbieram nieco inaczej i bardzo mnie to cieszy bo mam dzięki temu świetny film do kolekcji :) Wszystkie filmy z Maxem da się streścić w jednym zdaniu (Mad Max urządza zemstę na gangu motocyklowym który zabił mu rodzinę; Mad Max pomaga przypadkowo spotkanym na pustyni ludziom w zamian za cenną w jego świecie benzynę; Mad Max po bójce pod Kopułą pomaga grupce Ewoków, ups, dzieci, odnaleźć magiczną krainę) i nie widzę w tym nic złego - to dla mnie wyznacznik dobrego kina akcji, które polegać ma właśnie na akcji, a nie na rozbudowanych historiach, niekończących się dialogach i skomplikowanych relacjach między postaciami. Dlatego też podoba mi się że w żadnym z MM nie ma wątków romansowych, nie ma przesadnego mesjanizmu, żadnych zagrywek w stylu "to ja jestem twoim ojcem"... Mad Max to od zawsze pościgi zdezelowanych gruchotów po pustyni, przerywany wymuszonymi przez budżet przerwami na spokojniejsze sceny - we wcześniejszych odsłonach. Tutaj - mamy czystą adrenalinę od początku do końca, perfekcyjny film akcji, filmowy odpowiednik wzoru metra z Sevres. W przeciwieństwie do filmów typu Transformers nie próbuje nam się zapodawać na siłę skomplikowanego scenariusza - to postapokaliptyczne "Mad Max czyli Tam i z Powrotem". Film wybitnie wizualny, w którym podziwia się pracę twórców, zakończoną takim a nie innym efektem. Dla mnie to najlepsza część serii, gdyż mam wrażenie że stanowi jej esencję. Kiedy mam ochotę na wymagający umysłowo film sf, to włączam "Łowcę androidów". Kiedy mam ochotę na pościgi, wybuchy i strzelaninę - mogę od niedawna włączyć sobie Mad Max Fury Road :) Osobiście współczuję widzom którzy nie potrafią w głowie "przestawić pstryczka" i cieszyć się otrzymanym produktem ze względu na ciężar poprzedników - to coś jak z ludźmi nie lubiącymi Terminatora 3 ponieważ w ich oczach jest parodią serii... Nie zliczę ile razy zdarzało mi się włączyć Mad Max 2 tylko po to żeby przewinąć do ostatniej sceny - teraz nie mam takiego problemu bo pan Miller (oby mu bozia długie życie dała) nakręcił dla mnie dwugodzinną wersję tego pościgu :)

Inna sprawa, że wszystkich tych rzeczy których tobie i innym brakuje - da się dowiedzieć. Vertigo wypuszcza komiksy opisujące wcześniejsze losy bohaterów, skąd dowiedzieć się można skąd się wziął Joe czy jakie są motywacje Furiosy, we wrześniu pojawi się gra video w której zmagać będziemy się z trzecim synem Joego - więc i pewnie od cholery tła opowieści zostanie nam przedstawione... Można, tylko trzeba chcieć ;)

ocenił(a) film na 10
szarmen

Bez trudu mógłbym ci napisać streszczenie Mad Maxa , na kilka stron A4. Mógłbym też każdy inny film zamknąć w jednym zdaniu, co zresztą już na tym wątku robiłem.
Gdybyś się trochę zastanowił, to doszedłbyś do wniosku, że większość filmów akcji ma fabułę jeszcze prostszą niż Mad Max. Zmyłką tylko jest to, że w innych filmach dużo się gada. Gada i gada. Tutaj jest mało słów. To świadczy o sile tego filmu.
Pierwotnie George Miller planował pozbawić film dialogów całkowicie, ale doszedł do wniosku, że leszy efekt osiągnie, tłumiąc dialogi innymi dźwiękami i wprowadzając dość dziwny język.

ocenił(a) film na 4
Leszy2

zostałem trochę źle zrozumiany, jasne że streścić da się większość filmów w kilku zdaniach, chodziło mi o odtworzenie filmu dla samego siebie tak po seansie, kiedy próbuje się przypomnieć najistotniejsze momenty filmu i to też prawda że wiele filmów akcji ma bardzo prostą fabułę, i z pewnością sztuką jest zrobić film który jest kinem akcji i zachowuje jakąś równowagę jeśli chodzi o budowanie dramaturgii , o przyśpieszenia i chwilowe partie oddechu, nie będące wcale wymuszona przerwą w nieskończonym pościgu, ale naturalnym wynikiem tego, że dobry film moim zdaniem stopniuje historię, czasem przyśpiesza a czasem zwalania, i pozwala umiejscowić partie akcji w kontekście postaci, ich motywów, czy wydarzeń zbudowanych wokół, które dodatkowo wpływają na to, że dana scena akcji nabiera jeszcze większego znaczenia, gdy wiemy jeszcze więcej o co toczy się stawka, myślę, że ogólnie nadmiar dialogu szkodzi każdemu filmowi , nie tylko kinu akcji, ale po za ciągnącymi się dialogami są też inne metody żeby akcje osadzić mocniej w kontekście fabuły, historii czy realiów, problem dotyczy może tego, czy popiera się czy wręcz przeciwnie- tendencję, że film zmierza bardziej w stronę gier komputerowych: najbardziej wyrazistymi przykładami jest ostatni Dred( ten w 3 d) czy ostatni superman, gdzie fabuła praktycznie nie istnieje, Dred jest tu chyba najbardziej wyrazistym przykładem, kiedy go oglądałem miałem wrażenie, że równie dobrze mogli mi dać pada do ręki, powinien pojawić się interfejs, i jakieś "achivmenty" za kolejnych zabitych wrogów, być może jako gra by się sprawdził, ale w moim odczuciu -tego co jest istotą filmu- trudno odnieść się do niego jako do filmowej historii , w takim kontekście oceniam filmy akcji, pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
szarmen

I Mad max ma takie momenty, momenty oddechu. Jednym z nich, rewelacyjnym zresztą jest dogasająca flara w szalejącej burzy piaskowej. I ciemność. A potem przebudzenie Maxa z głową w piachu i powoli rozpędzająca się scena konfrontacji z dziewczynami, zakończona fenomenalnie przemyślaną bójką. Potem mamy znowu spowolnienie przed dojazdem do kanionu. Ale pełne napięcia. Max ciągle trzyma wszystkich pod pistoletem, idzie podłączyć przewód do beczki z paliwem i pojawia się Nux. Następne spowolnienie następuje po śmierci jednej z dziewczyn, aż doi akcji na mokradłach. Potem kolejne. Wyrwanie się z mokradeł i spotkanie z kobietami na motorach. I końcówka, po wywaleniu zaprzęgu przez Nuxa, jest jeszcze 6 minut spokojnego zakończenia.
Kontekst postaci i motywów? Jest jak najbardziej. Demony przeszłości Maxa, rozterki Nuxa, który wierzył w Wiecznego Joe, a to mu się cały światopogląd zawalił, o Furiosie nie wspomnę, ani o motywie z nasionami.

Jestem zdumiony poglądami jakoby ten film nie miał fabuły. Wystarczy przypomnieć sobie jakikolwiek inny film akcji, choćby te wymienione przez Ciebie, aby zobaczyć, że w tym gatunku fabuła jest dodatkiem. I bardzo dobrze. Bo kino to sztuka formy. Nie treści. Treść jest prawie zawsze taka sama i opiera się na kilku zaledwie schematach.