Nie wiem, czy to odpowiednie slowo, ale jedyny jakie przychodzi m do glowy, gdy mysle o tym filmie. Obejrzalem zwiastun mysle sobie ''bedzie epicko'', przejrzalem galerie na filmwebie mysle sobie ''genialne ujecia'', obejrzalem film... i jakby troche zeszlo ze mnie powietrze. I nie wiem w sumie czym jest to spowodowane: moze tym, ze wszyscy jaraja sie ta produkcja i mialem zbyt wysokie wymagania, moze tym, ze ogladalem ostatnimi czasy zbyt duzo produkcji Marvela i zabraklo mi suchych zarcikow miedzy rozrobami, a moze ten film jest swietny tylko i wylacznie pod wzgledem technicznym, a po tylu pochlebnych opiniach spodziewalem sie jakiegos przekazu badz wiekszej innowacyjnosci. Zabraklo mi troche wyjasnien i genezy bohaterow. Od pierwszych minut rezyser rzuca nas w wir akcji i nie byloby w tym nic zlego, gdyby z czasem odkrywal kolejne karty. A tak: usuwajac dialogi, ktore nie byly przerywane wystrzalami wychodzi okolo 20 minut kooperacji miedzy bohaterami. Nie wiem czy to ja zawiodlem jako odbiorca, rezyser jako tworca czy widzowie jako oceniajacy i polecajacy. Mad Max (i tutaj zostane zbesztany) strasznie przywodzi mi na mysl: ''Death race'' i w moim odczuciu ten drugi wypada lepiej.