Magia uczuć

The Fall
2006
7,6 11 tys. ocen
7,6 10 1 11018
6,9 9 krytyków
Magia uczuć
powrót do forum filmu Magia uczuć

W przeciwieństwie do Spirited Away czy Alicji budowanie świata na bieżąco trwania seansu jest podporządkowane narracji - Alexandria i Roy wspólnie tworzą opowieść. Przez wydarzenia w prawdziwym świecie oraz emocje jakie im towarzyszyły budowany jest świat fantastyczno-alegoryczny, będący ucieczką od rzeczywistość. Dziewczynka szuka tam przygód, Roy odkupienia. Nadal we znaki dają się papierowe postacie, które, jak w przypadku ww produkcji, są fajne i mają po prostu być, lecz ich los wzrusza jedynie na poziomie zainteresowania widza - co będzie dalej. Niemniej da się wyłuskać jakąś tutaj jakąś konkretną historię, która ma cel, istnieje z ważnych powodów ze świata prawdziwego i służy czemuś - bynajmniej nie chodzi jedynie o moralizatorską puentę. Pamiętna jest tutaj zwłaszcza końcówka, w której Roy z dumnie podniesionym czołem wraca do udziału w filmach. Kompilacja kaskaderska daje do zrozumienia, że to on jest PRAWDZIWYM bohaterem, nie aktorzy, którzy spijają całą śmietankę.
Świat na ekranie to prawdziwa bomba operatorsko-reżyserska. Plenery to praktycznie w 100% największe cuda świata, wykorzystanie komputera jest znikome, a to jak to wszystko jest sportretowane i ile trzeba było w to włożyć wysiłku budzi podziw. W większości produkcji po roku 2000 ze względów czysto biznesowych oraz zwykłego lenistwa nikt nawet nie śmie bawić się w jeżdżenie po świecie czy chociaż odtwarzanie wielkich i majestatycznych budowli. Tym bardziej - czapki z głów.
Problemem wydaje się tu jedynie dziwność, która momentami przenikała również do świata prawdziwego. Sikanie ze strachu na korytarzu czy dziadek bez zębów wygadujący bzdury potęgował jedynie poczucie, że o tym świecie nic nie wiadomo. I to z jednej strony jest fajne- bo większości informacji widz dowiaduje się poza wierszami. Podsłuchane ukradkiem rozmowy, migawkowe pojawianie się postaci, pojedyncze sceny jak np. przyjazd aktorów do szpitala i reakcja personelu. Z drugiej strony jednak o świecie prawdziwym wiedziałem tyle samo, co o tym surrealistycznym - wszystko może się zdarzyć. Mogą pojawić się rodzice dziewczynki nieobecni przez cały film, może ktoś umrzeć - nawet jeśli za bardzo mnie to nie interesowało i nawet nie śledziłem losów tej postaci, ktoś może mieć romans lub po prostu mieć partnera w pracy. Niedobór informacji przez moment sprawiał, że kreowałem sobie w głowie trzeci świat, mój własny, w którym dopowiadałem sobie to, czego film nie robił. A to wprowadzało jeszcze większy chaos.
No i pomimo gigantycznych nakładów pracy przy tworzeniu magii na ekranie, wszystko było jakieś takie sterylne. Piękne stroje wyciągnięte z magazynu, przypudrowani aktorzy i praktyczny brak rekwizytów - surowe i suche wnętrza.
Nie ulega jednak wątpliwości, że poza magią surrealizmu film ma o wiele więcej do zaoferowania. Próby radzenia sobie z byciem ciągle "tym drugim", próby samobójcze czy w końcu odrodzenie i ponowne przyjęcie wyzwania od życia to motor napędowy historii kaskadera Roya i małej dziewczynki. I o wiele bardziej wzrusza mnie postać dziewczynki, która przez dziecięcą perspektywę pomaga wrócić dorosłemu do świata żywych niż zapracowanej dziewczynki, która czyści duchy i zaczyna doceniać to, co ma. Być może nie potrafię odczytać intencji Alicji i Spirited Away, jednak skłaniam się bardziej ku temu, że Magię uczuć i jej bohaterów wierzę bardziej, kibicuję częściej i przede wszystkim nie mam poczucia, że scenariusz powstał na bieżąco trwania filmu.
Bardzo interesująca produkcja fantasy, która udowadnia, że niektórym twórcom naprawdę chce się kręcić filmy i to nie tylko dla grubej forsy.