Ostatnio zachęciłam się do oglądania Magic Mike: Ostatni Taniec z 2023 roku. Byłam ciekawa jak wygląda ekranizacja być może ostatniej części Magic Mike o ile nie wyjdą kolejne w przyszłości bo nigdy nic nie wiadomo, chyba każdy się spodziewał że ostatnią będzie Magic Mike: XXL. Szczerze pisząc mogę przyznać że ta część jakoś nie zbytnio powaliła mnie na kolana, patrząc na poprzednie części które jednak dawały jakiegoś kopa podczas oglądania w tej części miałam wrażenie nudy, mim iż czas na oglądaniu minął bardzo szybko bo film trwa zaledwie godzinę i pięćdziesiąt minut to mimo upływającego czasu sam seans był mierny. W pierwszej już scenie poznajemy głównych bohaterów Mike i Maxandre na samym początku filmu, gdzie Mike po raz kolejny stara się rzucić swoją pracę i żyć normalnie, ale po raz kolejny mu się to nie udaje, przypadek? Pojawia się piękna i bogata kobieta i znowu wciąga go w świat tańca. Odniosłam wrażenie że sama fabuła odjechała trochę od tego co działo się w poprzednich częściach, wszystko by się zgadzało, taniec, romans, napięcie podczas tańca erotycznego bo w końcu taki zawód striptizera, ma rozpalać do czerwoności kobiety. Podczas oglądania może ja lub nie tylko ja, miałam wrażenie że sama fabuła w tym filmie jest nijaka, sklejona jak to się mówi na kolanie, mężczyzna poznaje bogatą kobietę która zabiera go w podróż no i tam zaczyna się cała historia w Londynie. W filmie nie brakuje też wątku miłosnego, jak w każdym filmie musi znaleźć się typowy wątek, jak i wątek niezgody głównych bohaterów, czy to na końcu, czy to w połowie główni bohaterowie muszą się pokłócić. Niby oklepane, ale jak by to dalej szło gdyby taki wątek napięcia między głównymi bohaterami nie istniał? Wtedy kolejne sceny były by tak naprawdę bez sensu. Powracając do samemu filmu, tak naprawdę samego tańca w filmie jak dla mnie jest stosunkowo bardzo mało w stosunku co do poprzednich części. Wydaje mi się że reżyser tej części po prostu zapomniał o czym tak naprawdę jest film, powinien on się skupiać na tańcu, na pokazaniu jak główni bohaterowie radzą sobie z swoim życiem jako striptzerzy. Taka praca wbrew pozorom wcale nie jest prosta, ciężko przy takim zawodzie ułożyć sobie normalnie życie, ludzie są różni i przeróżni, a stworzenie związku przy takiej pracy jest bardzo ciężkie, wymaga dużego zaufania do partnera, który wije się przed tysiącami kobiet pół nagi. Powracając do filmu, film nie jest zły, przyjemnie się go ogląda, tylko po prostu ma za mało fabuły, wydaje się że jest o niczym, ogląda się dosyć szybko więc można uznać to za dobrą rozrywkę przy weekendzie, czy po pracy dla rozluźnienia, przy szklance wina, czy butelce piwa. Końcówka filmu jest w sumie nawet ciekawa, bardziej mnie wciągnęła niż cała reszta filmu. Moim skromnym zdaniem główni bohaterowie bardzo się starali nadać temu filmu jakiś zarys, ale po prostu wyszło to słabo, spodziewałam się większego WOW po tym filmie, patrząc na zwiastun byłam spragniona, ciekawa, chętna do obejrzenia, po obejrzeniu czuje lekki niedosyt, brakowało mi tego czegoś co by było ciekawym strzałem. Jeśli chodzi o muzykę jest bardzo dobra, dopasowana do filmu, a choreografia tańca, może nie za bardzo się na tym znam, nie jestem specem od tańca, ale według mnie jest bardzo dobry, nie odstaje od poprzednich części, dalej kusi, wodzi, Panowie w tej roli nie zawodzą. No i po prostu jest na czym oko zawiesić, nie ukrywajmy że patrzenie na pół nagich facetów, bądź kobiety bo w końcu film jest skierowany do każdego, robi wrażenie. Wszyscy jesteśmy ludźmi i każdy lubi zawiesić na czymś, kimś oko. Końcówka filmu jak w poprzednich częściach rozciąga się w dobre show, na końcu możemy popatrzeć i podziwiać jak grupa mężczyzn tańczy dla swojej widowni, robiąc dobrą robotę. Na kilka minut przed napisami końcowymi widzimy jak główna para dochodzi do porozumienia i mamy tak zwany happy end który jest w 99% w każdym filmie. Dochodząc do końca mojej opinii, sam film oceniła bym na takie 5/10 gdyż po prostu trochę odlega od poprzednich części, miało być widowiskowe show a wyszła taka ciepła odgrzewana nie za dobra klucha, wiadomo reżyser, scenarzysta i aktorzy starali się jak mogli, ale nie z każdej gliny da się coś sensownego ulepić. Może i nie jestem doświadczoną osobą w pisaniu recenzji, ale jest tyle opinii co ludzi na świecie, każdy ma swoją opinie to gorszą to lepszą, każdy może po swojemu ocenić film czy mu się podoba czy nie. Nie stwierdzam że film mi się nie podobał, jest dobry jak wspomniałam wyżej na rozluźnienie po ciężkim dniu pracy, ale to chyba tylko tyle.