Niestety ani hitoria, ani klimat, ani gra aktorska, nic z tych rzeczy mnie nie wciągnęło. Uważam nawet, że niektórzy aktorzy np. ojciec chłopca grali w sposób przerysowany i groteskowy, może taka była konwencja, ale na mnie ona nie działa. Największym plusem jest muzyka Morricone. Ogólnie tylko 4/10
Naprawdę Ci się dziwię ;D Mi się podobała ta historią pięknej kobiety zaszczutej przez ludzką zawiść. Dla mnie jak najbardziej zasłużenie 8/10. A tamten typ grał typowego temperamentnego włocha. Trudno żeby miał siedzieć dupą na krześle i mruczać do siebie zamiast wybuchać z powodu westchnień synalka ;)
Scenariusz 8/10, reżyseria 6/10, gra aktorska 6/10 tak w ogólności... Ciekawa historia opowiedziana w dość dobry sposób. Zaszczucie, klątwa urody etc.. małomiasteczkowość w troszkę przerysowanym wykonaniu.... Reżyser prawdopodobnie chciał sprytnie i elegancko zostawić wojnę w drugim planie - ale jak dla mnie to za dużo dla mnie jej tam...Nie powiódł się zabieg. O muzyce się nie wypowiadam bo się nie znam - powiem tak - nie przeszkadzała mi w oglądaniu.
Zgadzam się z wypowiedzią Lisowczyka odnośnie temperamentu ojca chłopca. Dodam jedynie, że to Sycylijczyk, a więc inny niż Włoch, bardziej porywisty. Jeśli chodzi o thethonatora, to małomiasteczkowość jest ok. Typowe Sycylijskie miasteczko, gdzie każdy wszystko wie, gdzie losy polityki toczą się na drugim planie.
Nie chodzi mi o to, że ojciec miał "siedzieć z dupą na krześle i mruczać do siebie". Oczywiście powinien zareagować i zareagował impulsywanie. Problem (jak dla mnie) leży w tym jak zostało to zagrane. Po prostu ta "złość" nie była ani trochę groźna czy przekonująca. Jakby na mnie ktoś tak się "wydzierał" to prędzej by mnie rozbawił niż przestraszył.