Film bardzo przewidywalny i co mnie uderzyło w tym filmie to, że już na poziomie scenariusza widać gołym okiem epizody z filmów katastroficznych (grupa ludzi, ktoś ginie w głupich okolicznościach, próba ratowania sytuacji), horrorów (chyba jedynie ten cały kosmo mamut), komedii romantycznej (epizod z wtargnięciem do domu dziewczyny tego naiwnego chłopaka) i sensacji (pseudo tajni agenci w czerni). Efekty specjalne i niektóre ujęcia mało przemyślane i kiczowate zarazem. W filmie oprócz Toma Skerritta nie gra żaden znany aktor a sądzę, że i on sam przyjął tą rolę z dużym dystansem (choć gra w niej nieogarniętego ojca głównego bohatera, wielbiciela UFO).
Moja ocena 2/10