Tak jak Fincher jest jednym z moich ulubionych reżyserów a Oldman aktorów, tak oglądając miałem wrażenie że to gra własną piłką do własnych bramek, z własnymi zawodnikami z obu drużyn. I choć dobrze byłoby mieć wiedzę o twórcach tamtego okresu, to jednak film to nie encyklopedia i można podać w bardziej przystępnej formie wiedzę o tym kto jest kim. Stylizacja na Kane'a przez cały film, bez mrugnięcia do widza okiem to też kawa na ławę zbyt mocno dla mnie. A, se obejrzę 7 po raz 70ty. Albo Obywatela Kane po prostu po raz kolejny. Mnie Mank nie ruszył.