Po filmie odniosłam dziwne wrażenie, że Edmund nie zasłużył na Fanny no co on takiego zrobił? nie czytałam tej książki (od razu przyznaję) jednak z tego co przeglądałam forum bohaterowie z książki są inni niż z tej ekranizacji. W każdej książce Austen, które dotąd czytałam facet a właściwie dżentelmen który bardzo się starał lub zrobił coś szlachetnego zostawał nagrodzony miłością głównej bohaterki (Darcy czy płk Brandon) a tu? henry naprawdę się starał (przynajmniej w filmie). możliwe że był to niezamierzony efekt reżyserki przez obdarowanie postaci Crawforda tak sympatyczną i przystojną twarzą A.Nivola- oczywiście Edmund nie był brzydki ale gdybym ja miała wybierać to byłby to Henry.
a może to pierwszy raz w dziele austen gdzie główna bohaterka wybiera nie tego mężczyznę :P haha
[a tak w ogóle film jako film nie jest zły, jako ekranizacja nie mogę jeszcze oceniać]
extra... wybrałabyś henrego? posuwał Marię, a w książce nie jest w ogóle przystojny- nazwany dość brzydki ale męski, ale za to całkiem gnuśny i flirtował z każdą jaką spotkał.... to ci dopiero ideał:-)
nie jestem ekspertką od twórczości Austen, ale z tego co czytałam i oglądałam, to Austen skupiała się na obnażaniu hipokryzji epoki wiktoriańśkiej, na powszechnym wyrachowaniu wyższych sfer, a główne bohaterki są wyrazem buntu w stosunku tych mechanizmów.
Fanny nie wybrała Henrego ponieważ mu nie ufała i nie kochała, a mogła jak Maria nie kochać i nie szanować, a mieć dom w mieście i kochanka.
Och, zgadzam się w zupełności. Cały czas kibicowałam Henry'emu (chociaż wiedziałam, że zgodnie z powieścią nie miał szans). Docenił Fanny (Edmund ledwie ją dostrzegał w towarzystwie innych kobiet), rzucił jej wszystko do stóp, nie zawahał się podtrzymać propozycji małżeństwa, oglądając środowisko, z jakiego wyszła, a w tamtych czasach było to spore wyzwanie. No i sam Nivola po prostu emanował urokiem i pasją, to było wprost nie do uwierzenia, że Fanny pozostała tak nieczuła :(
To prawda. Filmowy Henry sprawił, że zaczynało się mu współczuć. Troszkę to może wina czy też zasługa aktora, dzięki któremu uwierzyliśmy w jego afekt.
Będą delikatne spojlery książkowe.
Żeby odpowiedzieć na to zagadnienie po swojemu muszę napisać, że uważam Mansfield Park za jedną z najgorszych jeżeli nie najgorszą powieść Austen. Autorka postawiła sobie za cel napisanie powieści, która ukazałaby problematykę związaną z hipokryzją i brakiem poszanowania dla tradycyjnych wartości wśród angielskiego ziemiaństwa. W efekcie wyszły jej moralizatorskie rzygi z pozbawionymi charakteru bohaterami pozytywnymi, czyli Fanny i Edmundem.
Henry w powieści faktycznie nie jest szczególnie przystojny, natomiast dzięki urokowi osobistemu stale uwodzi kobiety, ma w tym dużą wprawę i stanowi to chyba główne źródło jego rozrywki. Kiedy już zdobył Julię i Marię postanowił zagrać na uczuciach Fanny, która a) była do niego uprzedzona, bo widziała jak je wszystkie potraktował, b) uważała że on i jego siostra burzą porządek jej światka, c) już i tak była beznadziejnie zakochana w Edmundzie, ergo Henry nie miał absolutnie żadnych szans, w każdym razie nie w tak krótkim czasie od wydarzeń w Mansfield. Ponieważ jest doskonale obojętnym na umizgi anielątkiem stanowi pewien ewenement i powieść dość wyraźnie stwierdza, że faktycznie następstwem był autentyczny afekt, który pchnął go do decyzji o oświadczynach. Stało się to jednak tak szybko (aż za szybko, bo raptem jeden bal i jedno śniadanie razem od kiedy przeszedł z udawania w kochanie - ale niech już będzie, autorka chce żeby czytelnik to kupił) i Fanny odrzuciła zaręczyny, które zupełnie ją zaskoczyły.
Z kolei sama Fanny nie jest absolutnie obojętna. Oczywiście, nie kocha Henry'ego, nie widzi świata poza Edmundem, ale robi na niej wrażenie to, że postarał się dla jej brata o awans oraz to jak uprzejmie odnosi się wobec jej rodziny, kiedy nie stwarzają pozorów by na to zasługiwali. Przemyka jej przez myśl, że może charakter Henry'ego się zmienia i że "ostatecznie mogłaby go poślubić jeżeli Edmund zostanie mężem Mary i nie będzie mogła liczyć na nic lepszego.
Teraz spojler właściwy: Henry kocha Fanny, ale nie wpływa to na jego zachowanie gdy nie ma jej w pobliżu. Innymi słowy, jest zbyt zepsuty by powstrzymać się przed bawieniem się Marią i schlebianiem sobie w ten sposób, więc ten romans grzebie wszystkie wysiłki, które wkładał w zyskanie zaufania Fanny. Wg powieści już zawsze ma tego ruchu żałować.
Innymi słowy w tej powieści rolę ważniejszą niż uczucia gra to, co można nazwać właściwą postawą. Mary Crawford, Maria, Julia, Henry, Tom Bertram etc. zachowują się tylko tak jak podpowiadają im egoizm i chwilowe emocje, głównie przez to, że byli rozpieszczeni i z tego może wyrwać ich tylko trauma (choroba Toma, np.)
Czytałam tą książkę 4 razy, bo wbrew opiniom wielu osób, które czytały - dla mnie jest genialna. Wracam do niej przynajmniej raz w roku.
Tu mogą się pojawić spoilery.
Książka i ten film są różne. Mówią o jednej historii, ale innymi językami. Henry z książki byłby dzisiejszym babiarzem, który myśli, że może mieć każdą. Henry z filmu "przemienił" się z flirciarza w oddanego kochanka.
Co do miłości Edmunda i Fanny - uważam ją za bardzo piękną miłość i chyba dlatego tak ukochałam sobie ich historię. Racja - Edmund nie zrobił nic by zdobyć Fanny. Nic nad to czego ona potrzebowała - uwagi i miłości, którą on darzył ją od początku do końca. Tylko tego chciała i on jej to dał.