Nie wiem, dlaczego ktoś wychodzi z założenia, że ekranizacja musi być dokładnym odzwierciedleniem prozy. Zgadzam się z tym, że przyjemnie jest oglądać dosłowne ekranizacje powieści Austen w postaci choćby doskonałych filmów BBC, ale, ale...
Film powstał w oparciu o powieść. Nie jest ściągawką dla tych, którym się czytać nie chce. Każdy inaczej odbiera książkę, pozwólmy reżyserom wypowiedzieć się w swój sposób. Film ma być odrębną, zamkniętą całością. Należy go rozpatrywać jako dzieło, a nie ilustrację w książce.
I jako taki, Mansfield Park jest po prostu genialny. Świetna jest Frances O'Connor. Nie chodzi o to, żeby każdemu pokazać jak dziecku, jak wyglądały wnętrza i stroje z epoki, tylko przybliżyć reżyserską interpretację książki, która też jest świetna, choć różna od pozostałych dokonań Austen.
To nie bryk, to sztuka.
Admete
Najwyraźniej mnie i innym zwolennikom prozy Austen taka interpretacja nie odpowiada. Mogę ten film oglądać tylko pod warunkiem, że powtarzam sobie z uporem godnym lepszej sprawy - to nie jest ekranizacja powieści Jane Austen tylko coś baaardzo lużno z nią związanego. Pomaga niestety tylko na chwilę. :-(
Sluchaj, nie musi byc, ale sa chyba jakies zasady, jezeli Rozema posluguje sie tytulem Mansfield Park dziela Austen, to niech nie robi z tego francuskiej powiesci naturalistycznej. To tak, jakby nakrecic Dume i pokazac, jak Wickham, za przeproszeniem, rznie kobiety na studiach, a potem Lydie przed slubem. Ok, wiemy, co sie dzialo, ale nie musimy miec tego przedstawionego czarno na bialym. Rodzina Fanny byla biedna? Dobra, ale nie jedli okruchow ze stolu, bez przesady...
Popieram. Rozema zrobila z tego jakis manifest feministyczny. Dodala watki prawie lesbijskie ( scena na plebanii, miedzy Mary i Fanny ), powsadzala w fabule fragmenty juwenaliow samej Austen, kazala Fanny przyjac oswiadczyny Henry'ego (dzialanie zupelnie niezgodne z charakterm postaci ) i wypaczyla sens calego utworu. Z powiesci, ktora byla najpowazniejsza i najbardziej moralna sposród utworów Austen uczyniła naturalistyczna historyjke o wyjatkowo silnej, wspolczesnej kobiecie. Jej Fanny buntujke sie jak wspolczesna kobieta. Powiesciowa Fanny bronila swoich zasad, chiala byc uczciwa wobec siebie, ale nie byla wyzwolona kobieta we wspolczesnym rozumieniu tego okreslenia. Byla wrazliwa, wiele rzeczy musiala przemysleć zanim mogła podjąc działnie. Stanowiła przeciwieństwo zepsutej przez świat i złe wychowanie Mary Crawford.
Zwróć wszakże uwagę, że film nie jest ekranizacją samej powieści "Mansfield Park" (lecz także listów Austen), co jest wyraźnie zaznaczone nawet na początku filmu :)
Mnie się BARDZO podoba między innymi ze względu na feministyczne spojrzenie. "Wątki prawie lesbijskie" to przesada. Ja to zupełnie inaczej odebrałam.
Jeśli chodzi o oświadczyny Henry'ego, cóż, polecam powtórne przeczytanie powieści.