Film zapowiadał się całkiem nieźle. Po temacie można było spodziewać się, że będzie to film realnie oddający fakty o których opowiada. Niestety ale reżyser świadomie zepsuł ten film. Nie mam nic do osób o innej narodowości i preferencjach seksualnych ale wplatanie na siłę (wbrew faktom), wątków z ich udziałem w film historyczny to niedorzeczność, bezsens i przesada. I o to w filmie mamy homoseksualistę wśród dwórek Marii Stuart, czarnoskórych możnych na dworze Elżbiety I i latynoską dwórkę. Przecież jest to jawne kaleczenie historii i po prostu śmieszne. Pomijając te niedorzeczności o których wyżej na plus tego filmu należy zaliczyć dobrą grę aktorów. Gdyby nie było w tym obrazie na siłę wplecionych spraw światopoglądowych, to film mógłbym uznać za dobry. Ciekawie oddaje klimat XVI wiecznej Anglii i Szkocji. Mam nadzieję (raczej płonną), że film ten nie jest zapowiedzią kolejnych podobnych absurdów, które czekają nas w kinematografii. Moja ocena to 4/10.